Fantasy Premier League, niszowy blog o #FPL

WC czyli słomiany interes

Żałuje że wytrzeźwiałem w niedzielę, mogłem ją przespać i obudzić się na kacu w poniedziałek. Następnie, przez trzy dni bym do siebie dochodził , po czym w czwartek doszłoby do mnie to co się wydarzyło w weekend.

Jednak nie, zdrowie już nie te, trzeba się oszczędzać. Do tego synek nie da odpocząć , trzeba być na oriencie od rana. Trzeba się zmierzyć z rzeczywistością, brać na klatę to co przyniesie los a to dostajemy przewaznie przez nasze decyzje.

Nie było mądrego przed tą kolejką na prawidłowy ruch. Większość z Nas była zaszachowana kartą, tym że można ugrać setki punktów. Zwłaszcza kiedy miało się w zanadrzu BB. Coś pięknego, plan był tak prosty i oczywisty niczym trafienie 6 w totka. Idziesz, skreślasz i wpada, rozbijasz bank.

Teraz przyszło zbierać plony tego co zasialiśmy. Która z decyzji była tą najlepszą? Kandydatów tylu że nie moge się zdecydować.

Takie główne historie u mnie a poza tym w naszych słomianych interesach

Słomiany interes który opierał się na tym że podstawimy fałszywych zawodników w miejsce tych dobrych , punktujących ,nie udał się. Zawodnicy których miałem w składzie kolejkę temu, dali w sumie 77 pkt, bez C i be Alliego. Zakładając że znowu bym spierdolił C , to miałbym prawie 80 pkt a tak mam 34.

Teraz muszę czekać na mecz Evertonu, co tam dobrego zrobi Lukaku/Lennon/ Baines? oby ugrali całe 8 pkt, przecież muszę gonić tych wszystkich którzy mi odskoczyli. Zaraz przecież zagram ten słynny benchbooooooooossssssstttttt, który dopali moją pogoń za króliczkiem o setki tysięcy miejsc. Już za chwilę dogonię wszystkich tych którzy jak głupi użyli karty wcześniej i zostali z ręką w nocniku!

Exit mobile version