Kiedy wiesz że miałeś dobrą kolejkę? Wtedy kiedy podliczą punkty i widzisz zielone strzałki. Kiedy masz bardzo dobrą kolejkę? Wtedy kiedy widzisz że to Twój kapitan był tym najlepszym a konkurencja nie miała go na C a co więcej nie miała go nawet w składzie. Wisienką na torcie jest to że wiesz że w każdym momencie kiedy ktoś sprawdzi Twój skład w kolejce, będzie rzucał mięsem pod nosem. To jest dopiero sukces w kolejce.
Ja w poniedziałek dostałem jeszcze wisienkę na torcie, odwiedziłem kolegów z pracy z którymi parę lat temu zaczynałem zabawę w FPL. Zaczęło się bardzo niewinnie, przez zupełny wypadek, jak trwa widzicie teraz jak się skończy? tego nie wie nikt. W każdym razie w poniedziałkowy poranek stałem przed budynkiem w którym wszystko się zaczęło, miałem farta że pracowałem z ludźmi którzy bardzo szybko złapali bakcyla jak ja i dzięki temu przez jakieś 4 lata praca była do przeżycia. W poniedziałek rozliczaliśmy się z weekendu, we wtorek robiliśmy rachunek sumienia błędów, w środę rozmawialiśmy o nowej kolejce, w czwartek planowaliśmy transfery a piątek przeznaczony był na wybór kapitana. Wszystko to podlane lekką szyderą bo nie może być inaczej. Wszystko w kapitalnej atmosferze gdzie co chwilę na korytarzach było słychać rozmowy że gracz X jest lepszy od Y na C. Bo grało nas w tym budynku ponad 20 osób. Więc Ja i moje 96 pkt w kolejce co dało mi 5,569 miejsce w kolejce stroimy sobie przed wejściem.
Na dziesiątki zamkniętych drzwi trzeba wiedzieć w które zapukać i do których wejść. Jest taki jeden pokój w którym pracuje z 12 osób z czego 4 grają non stop, 2 grały ale im przeszło a jedna już się chce dołączyć w przyszłym sezonie. A prawie wszyscy panowie w tym pokoju co weekend obstawia 1×2. Wierzcie mi, jeżeli kiedyś przyjdzie wam pracować w pokoju z dużą ilością osób to lepiej pracować w takim pokoju niż np w takim gdzie przez cały dzień leci TVN24 i nikt się nie odzywa.
Poniedziałkowy poranek kiedy może i by koledzy chcieli zapomnieć o swoim wyniku wchodzę ja. Nie mogłem spodziewać się bardziej niemiłego przywitania niż dostałem, to znaczy że mój wynik spowodował rzucanie mięsem pod nosem. Od razu mi się milej zrobiło na sercu. Tak wtedy poczułem że miałem sukces w 23 kolejce. To było coś co dopełniło te zielone strzałki. Kiedy w kilkadziesiąt minut przerobiliśmy to co było, dlaczego mi poszło tam dobrze a innym nie i co tu robić za tydzień (Rooney…) to zatęskniłem za moim starym miejscem pracy. To były dobre chwile, dzięki takim ludziom wiedziałeś że nie będzie nudno a dzięki FPL dało się przeżyć. W nowym miejscu pracy już kilka osób namówiłem do gry, tylko że nie siedzimy obok więc i komunikacja ograniczona do spotkania w kuchni lub w windzie. Chociaż też ma swój urok, słyszysz na 4 piętrze gratuluję i później masz ochotę aby ta winda zjeżdżała wolniej niż za zwyczaj. Tak abyś mógł opowiedzieć swój cały genialny plan w takiej super kolejki.
Wiecie dlaczego tak bardzo napawałem się tym małym zwycięstwem że pozwoliłem sobie zająć Twój czas? Bo jestem próżny, też 😉 ale przede wszystkim wiem że w tej kolejce coś takiego się już nie powtórzy. Nieważne jaka byłaby to kolejka pod względem spotkań. Po prostu nie wierzę aby taka kolejka mogła mi się tak szybko powtórzyć.
Ostatnio kiedy ugrałam w miarę podobny wynik, kiedy już szykowałem się do ataku na pozycję lidera nie tylko w naszych małych wielkich ligach ale w całości to dostałem z lewej w 11 kolejce, prawym w 12 kolejce i od tej pory potulnie podchodzę do każdej następnej kolejki.
Nie denerwuje bożków FPL swoją pychą, nie cieszę się z kontuzji w innych drużynach. Bo jakie szanse miałem ugrać taki wynik kiedy zrobiłem -8 przed kolejką a do tego postawiłem Santiego na C chociaż tak mało osób widziało w nim coś dobrego a na pewno mniej niż w graczach United przed kolejkę? Świadome wystawianie się na strzał, 5 kolejka z rzędu kiedy widziałbym czerwone strzałki. Uff na farcie się udało. Kiedy Santi strzelał karnego, zamknąłem oczy, zatkałem uszy. Czekałem aż małżonka da znać że się udało. Później śpiewanie ooooo Santi Cazorla, kot jak dawno nie było uciekł do drugiego pokoju. Święto w niedzielne popołudniu tu u mnie na Mokotowie na pierwszym piętrze. Kiedy dzień później zobaczyłem jak blisko Guzan był aby wyjąć ten strzał dotarło do mnie jak blisko byłem że tak siedziałbym tak z zamkniętymi oczami i zatkanymi uszami do rana.
I tak mi zleciał cały tydzień, trochę się jarałem tym że mi się udało dobrze zagrać. Teraz przyszła pory aby podjąć jakieś decyzje przed GW24. Jeden ból dupy ma na teraz. Rooney. Z jednej strony gra tak jak gra, ale z drugiej dobrze mu się gra przeciwko WHU. Jak sprzedałem RVP to zaraz zagrał mi na nosie… Nie robiąc transferów w tej kolejce , już we wtorek będę miał 2FT i wtedy mam już więcej ruchów. Późno pójdę dziś spać, muszę się poważnie zastanowić czy 2FT to jest to czego mi potrzeba? Jak kiedyś miałem 2FT to nie wyszedłem na tym dobrze, patrz obrazek wyżej. Dobrze że z C nie trzeba kombinować w tej kolejce. Chyba, bo właśnie odebrałem telefon i już mi ktoś zasiał niepewność że może Silva na C 🙂
Na szczęście my nowy sezon rozpoczniemy już 8 sierpnia
The 2015/16 #BPL season will kick off on Saturday 8 August
— Premier League (@premierleague) January 7, 2015
Właśnie siedzę i knuję o #FPL. szukam drugiego, lepszego Odemwingie #dziwneprzeczucie4ever
JW23
6 lutego, 2015 at 10:56 pm
Dźwięk livesports’u (lub innego livecore’u) jest obłędny –
polecam. Szczególnie ten moment, w którym następuje seria powiadomień jak z
kałacha, a Ty nie wiesz co zrobić ze wzrokiem, wytrawne towarzystwo pyta czy
wszystko w porządku (oczywiście, że nie) a nerwowe przewracanie telefonu tylko
wzmaga ciekawskość – czyżby jakaś intryga? TAK, sensacja na Boleyn Ground,
niejaki Stewart Downing robi kotleta z Mignoleta – 2 gole + 2 asysty + 3 Bonusy
= 100 na piecu. Downinga mam na ławce. Ale kto to zrozumie w sobotnie
popołudnie na „imprezie” u Teściowej?
gruwwa
6 lutego, 2015 at 10:59 pm
takie imprezy to inna para kaloszy zupełnie, na szczęście ja za tydzień mam taką imprezkę więc nie wyjdę po raz kolejny na chama z nosem w telefonie. Ciekawe kiedy mi się jakaś hurwa wyrwie przy stole 🙂
KolleR
7 lutego, 2015 at 1:35 pm
z nosem w telefonie pół biedy, potrafię wpaść do rodzinki, włączyć lapka, kompa i przypalić głupa… OoO angielska dzisiaj gra, nie macie chyba nic przeciwko jak poleci w tle:)…a jak jest taki kalendarz jak dzisiaj to parę dni wcześniej zaznaczam żonie, że z domu się nie ruszam:)
garret
6 lutego, 2015 at 10:33 pm
Bys jakis metal paganski zapodal. Zimno tu.
JW23
6 lutego, 2015 at 10:55 pm
Najkrótsza piosenka świata, wpisana do Księgi Rekordów Guinness’a, trwa 1,3 sek i nazywa się You Suffer, posiada bogatą linię melodyczną a słowa zawierają podsumowanie GW24 i nawiązują do tytułu – But why?. Chociaż nie lubię tego zespołu, to jakoś z czasów młodości mi naszło i pasuje nawet do mojego składu FPL.
gruwwa
6 lutego, 2015 at 11:00 pm
dobrze na mnie działa ten kawałek, Chyba zaraz kliknę Cisse in 😛