Oczekiwania przed GW33

Zaskoczenie ma na imię kurwa. Za mocno? Motyla noga. To może, zaskoczenie ma twarz Yarpena Zigrina.

W ciszy, jaka zapadła, wszyscy usłyszeli głęboki głos smoka Villentretenmertha.

— Mężnego Eycka z Denesle można zabrać z pola, jest niezdolny do dalszej walki. Następny, proszę.

— O, kurwa — powiedział Yarpen Zigrin w ciszy, jaka zapadła.

Albo inaczej.

Meff odczekał jeszcze półtorej godziny. Wolał, żeby Anita mocno zasnęła. Parę razy w życiu udało mu się wziąć szturmem panienki pogrążone we śnie. (…) Tymczasem szarpnięta gumka pękła i dłoń Meffa…
Dłoń Meffa!
Dłoń Meffa!
Dłoń…
Wydało mu się, że zwariował, nagłym szarpnięciem zdarł kołdrę i zapalił światło.
Taka rzecz nie może zdarzyć się mężczyźnie nawet we śnie.
Tam nic nie było!
Nic!
Gładka skóra jak na plecach!
– O kurwa, anioł!

Koniec z książkami. Dowód ostateczny. SMS od kumpla w trakcie GW32: O kurwa Bolasie. Zaskoczenie to jeden z najlepszych kumpli w FPL. Radze celebrować tą przyjaźń, może czasami coś podpowie. Przed nami teoretycznie uboga 33 kolejka. Absencja graczy Arsenalu, Liverpoolu, AVL lub QPR odbije się niejednemu czkawką. Sztuką będzie wystawić pełną jedenastkę i płynnie wejść w DGW34. Z minimalną ilością hitów. Drogi są dwie. Pierwsza to olanie nadchodzącej kolejki, zagranie np. dziewiątką zawodników, a wolny transfer z premedytacją poświęcić na sprowadzenie kolejnego gracza DGW. To metoda dobra dla kogoś, kto niewiele ma już do stracenia, a spadek w OR po GW33 go nie obejdzie. Opcją jest inwestycja w graczy Leicester. Zagrają w GW33 – mają DGW34. Albo sprowadzenie trzeciego zawodnika Chelsea. Tylko uwaga, na konferencji Mourinho zapewne powie: Remy może zagra. Jeżeli natomiast wciąż wściekle walczysz, polecam nie lekceważyć GW33 – dobrze dobrany transfer może być tą dźwignią, która da Ci przewagę na przeciwnikiem. Stąd taka popularność zawodników Crystal Palace. Do opcji dorzuciłbym Everton. Waszym tytułowym zaskoczeniem może być ponownie Bolasie, Puncheon, Murray, albo Baines. Będąc sceptycznym, wybryk Bolasiego odbieram za przygodę jednorazową. Pampersa, nie pieluchę tetrową.  Transfer in to gonienie punktów. Uważałbym też z Puncheonem – powrót Jedinaka odbiera mu część stałych fragmentów gry.

1. Mój kapitan strzela bramkę. Kun. Easy. Pierwsza i najrozsądniejsza myśl. Będzie to najczęstszy wybór. Bezpieczny i z gwarancją jakości. Faktem jest, że City przerżnęło cztery ostatnie spotkania wyjazdowe, ale: mecz z WHU jest u siebie, a Młoty nie grzeszą ostatnio formą. Różnicą tym razem jest Kane, warto było obejrzeć pojedynek Liverpoolu z Newcastle, aby przekonać się, że Sroki przecieką aż miło. Tyle, że rozcinały je wpół dynamiczne crossy, kontry i podania graczy Liverpoolu, oraz bezgłowe rajdy Sterlinga lub Coutinho. Tottenham to raczej drepcze i konwulsyjnie podryguje. Tylko czy może być gorzej niż w meczu z AVL? Prawdziwą różnica będą, wspomniani wcześniej, goście z Crystal Palace (chociaż mam przeczucie, że tym WBA zewrze szeregi, i nawet strzeli coś z kontry), Baines, oraz ktoś z duetu Chelsea – Manchester. 2 – 2 wypisałem sobie kredą na tablicy ściągawce.

2. Czyste konta. Everton. Tylko to mi przychodzi do głowy.

W naszym turnieju LMS odpada tym razem szóstka graczy. Wśród zagrożonych dekapitacją jest i moja jedenastka. Życzę zatem sobie, i innym sążnistego zaskoczenia, mięsistej kurwy rzuconej z radością o białą ścianę i trafionej opaski. W moim przypadku nie ma już śladu znużeniem FPL – dawno nie było tak ciekawie. Nawet oglądanie EPL daje frajdę, rozgrywki bowiem wkroczyły na jakiś wyższy poziom gdzie wielu walczy tak, jakby przegrany miał być obdarty żywcem ze skóry. Stąd tak bardzo irytuje zachowawcza postawa Chelsea czy kunktatorstwo Tottenhamu.