Home FANTASY PREMIER LEAGUE Moja sobota z FPL i GW8

Moja sobota z FPL i GW8

2
0

Dwa tygodnie czekania na Fantasy Premier League a w sobotni poranek musiałem zwlec się z łóżka i przejechać kilka dobrych kilometrów aby rodzinę odwiedzić.

Zaraz po starcie zostałem sprawdzony że nie prowadzę pod wpływem, pomyślałem że to dobry prognostyk. Kilka decyzji zostało do podjęcia a trzeba było zdecydować czy Mourinho znowu robi z nas wała czy też nie? Ilu już się przejechało na tym że sadzali Costę na ławie/sprzedawali kiedy świecił się na żółto a on później Hiszpan niszczył system i głowy wspomnianych graczy.

Informacja o tym że Costa może nie zagrać w sobotę przyszła w takim momencie kiedy większość z nas miała już plan na weekend. Mój plan był prosty, sprzedać PVA i kupić Jagielkę, RVP miał dostać jeszcze jedną szansę przeciwko WBA. ( wiem że zakup RVP to najgłupsza decyzja jaką mogłem zrobić ale jak już go mam to zostawię zobaczę co ugra przez 2-3 kolejki). W momencie kiedy Costa się zaświecił na żółto a gdzieniegdzie pokazała się informacja że wypadnie na 3 tygodnie to pierwsza myśl Aguero. Proste 1 do 1, nie zrobiłem tego, dalej kilka kombinacji które rozważałem aż do tej jednej ostatniej słuszniej decyzji Baines i Dzeko IN. I tak koło 1215 zdecydowałem że jednak zrobię pierwszy zaplanowany ruch Jagielka IN, PVA out. Może nie są to punkty z Aguero ale jednak 14 pkt od gościa za 5,4 mln wygląda lepiej niż 15 od Bainsa za 7 mln. ( tak wiem jego trzeba kupić w najbliższym czasie) a już na pewno wyglądają lepiej niż -2 od PVA. Chyba wypada się cieszyć z tego ruchu niż płakać na Aguero i jego 4 bramkami? Zawsze mógł wykorzystać tego karnego

Wracając do mojego sobotniego poranka, trzeźwy na 0,0 z policyjnego alkomatu dojechałem do mety. Metą było mieszkanie teściów. Oczywistym jest że ich sobota i moja sobota to dwie zupełnie inne soboty. To nawet nie jest Wenus i Mars. To jest świat rzeczywisty i świat matrixa. Światy które praktycznie nie są w stanie zrozumieć swojego istnienia. Dla mnie sobotni poranek kiedy nie mówię o FPL jest sobotą z poprzedniego tygodnia. Rzecz nie warta zapamiętania.  Dla nich sobota gdzie od wejścia siedze w telefonie jest właśnie czym jest? Na pewno nie nabijam sobie plusów u teściów w takie dni. Gdyby Costa był fit to nie szperałbym od rana w necie tylko siedział spokojnie na dupie i jadł spokojnie śniadanie. Więc ja w oczach teściów dziś to od wejścia głowa w telefonie, odbierający sms co 5 minut, prowadzący dziwne rozmowy przez telefon z których nic nie można zrozumieć.

1230, transfer zrobiony. Można zapinać pasy. Głośnym skorzystam z toalety oddalam się od stołu. Plan jest prosty, pokój, sofa tv z C+ gdzie Premier League World i Premier League Preview wprowadzą mnie do 8 kolejki Fantasy Premier League. Dwa pierwsze  gole Aguero przyjmuje ze spokojem, względnym spokojem. Niestrzelony karny przyjmuję jako znak że nie wszystko zostało przegrane w te sobotnie popołudnie. Później jeszcze leżał gdzieś z boku boiska i kuśtykał. Tyle ile widziałem z tego meczu. Prawie za ucho zostałem skierowany na krzesło w kuchni gdzie już sznycel oczekiwał. Rozładowany telefon leży w znacznej odległości musi się podładować na resztę dnia, jem i słyszę jak wibruje od smsów. Skupi się na talerzu, wpierdalam jakbym nie jadł od kilku dni podnoszę głowę a tam pozostali spokojnie jedzą gawędząc o tym co w polityce czy innych sprawach które w matrixie nie mają najmniejszego znaczenia. Uj, znowu wstaję , że do kibla muszę, zgarniam telefon  i czytam te sms, sprawdzam livescore i nie mogę wierzyć że Aguero strzelił 4 gole. Wracam do stołu i już mi wszystko jedno. Przez chwilę zatęskniłem za poprzednim weekendem kiedy nie było FPL. Po kilku minutach moje myśli wędrują do Grazziano Pelle którego wystawiłem na C. Jedyna nadzieja w nim.

O 16 z minutami pakuje się go samochodu i oczywiście że nie wracam do domu. Teraz trzeba odwiedzić moją stronę rodziny. Kiedy wyruszam na listę wpisał się juz Oscar i Sanchez a ja cieszę się że to nie Cesc/Hazard czy Welbeck. Jadę, obok żona z telefonem w którym livescore informuje o czymś więcej niż zwykły gol. Bramka Jagielki i Pelle praktycznie w tym samym momencie? żebyście widzieli jakim byłem szczęśliwy w tym samochodzie. Właśnie ten moment zapamiętam z tego sezonu. Ta chwila mija szybko bo trzeba nadrabiać do Aguero, jadę i tłumaczę małżonce ile musi Pelle zrobić aby wyrównać wynik Aguero. Wpadają kolejne bramki ale nic mojego, z drugiej strony nie tracę CS. Cały czas Krul nie zagrał a ja nie wiem OCB?

Kiedy już na miejscu okazuje się że Pelle zdobywa drugiego gola, coś dzieje się w pozostałych meczach ale nic z ciekawego dla mnie. Downing przy trzech bramkach dla WHU nie zalicza choćby asysty. Cały czas mam obronę gdzie wszyscy mają CS na koncie, jak się okazało nawet Krul dowiózł w końcu 6 pkt! Wynik Southampton Sunderland kończy się wynikiem 8-0 , kiedy mówię głośno ten wynik rodzina patrzy ze zdziwieniem

damm

Tylko żona kręci głową że zna i rozumie co to znaczy. Szkoda że Grazziano nie ustrzelił połowy z tej ósemki, wtedy na koniec dnia miałbym taką minę

koeman cs poyet

a tak mam minę jak Poyet.  Nie miałem czasu sprawdzić jak bardzo Aguero namieszał w tabelach FPL ale zakładałem że sporo napsuł. Kiedy wieczorem docieram do domu jest zielono, czyli jednak nie tak źle poszła ta kolejka mimo wszystko. 2330 obejrzę skróty tego co było suchym tekstem przez cały dzień. Jutro sprawdzę liczby, bo przecież już zaraz GW9. Tym razem w ulubionym fotelu. Nie nadaję się do ludzi kiedy jest matchday.

2 komentarze

  1. rudobrody

    19 października, 2014 at 1:25 am

    Jest po 1:00, a ja zamiast spać siedzę przed fantasypl.pl. Fajny artykuł, dobrze się czyta (bardzo udany pierwszy dzień GW8 podwaja przyjemność, hehe).

    Reply

    • gruwwa

      19 października, 2014 at 1:14 pm

      Dzięki!

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *