To nie była wysoko punktująca kolejka. Można było z niej wyciągnąć trochę punktów. Wystarczyła odrobina cierpliwości dla Eriksena, odwaga w kontekście opaski Hazarda, lub po prostu solidnie grająca jedenastka. Ostrze Umy dopadło wreszcie i mnie. Przeszłe kolejki mają znaczenie. Tak jak przeszłe kobiety, grzechy i spirale wyborów. W zasadzie FPL powinni uczyć w szkole. Obok historii metalu na lekcjach muzyki. Wykładać na czarnej tablicy zależność szczęścia od decyzji. Albo decyzji od szczęścia. Wykuwać istotę ważności przeszłości, i idiotyzm wyłącznie kultu przyszłości. Po 33 kolejce tabela LMS prezentuje się następująco:
a z turnieju uwalniamy:
15. Kessel Run – ciemność widzę, ciemność.
16. WIDZEW ŁÓDŹ – podobnie jak ja, Darek potrzebował jedną bramkę Aguero więcej.
17. Marphy’s Team – ten Vardy to nam zapunktuje za tydzień.
18. MALACHI FACHI – unik, ucieczka, potknięcie, i tylko na to Uma czekała.
19. Aston Villa BB – no, ale the Reds pokonane!
20. jotpeg – z Jarkiem rywalizujemy w jednej z mini lig, jest ciężko – LMS żegnamy jednocześnie.
Za tydzień Uma dokona ostatniego cięcia 6 ekip – w turnieju pozostanie 8 drużyn, które rozegrają ćwierćfinał, półfinał i zaplanowany na GW37 wielki finał.
Pierwszy sezon poza TOP10k. Czas na rewanż!
MALACHI FACHI
20 kwietnia, 2015 at 1:23 pm
Za rok wrócę silniejszy 🙂