Home GW Pożeracz grzechów. Co poszło nie tak – GW5
GW

Pożeracz grzechów. Co poszło nie tak – GW5

0
0

tumblr_m1iapc644x1qcolt7o1_1280

Posadzili mnie na zydlu przodem do drzwi, a hałaśliwi krewni trupa piątej kolejki podsunęli drewniany talerzyk z chlebem i solą. Na skórce razowca wyryto inicjały Firmino i Stonesa. Przesunąłem kawałkiem chleba wzdłuż mar, następnie położyłem go na ustach i na zapadniętej piersi zmarłego. Powietrze zadrgało, ospałość pierzchła a wszystko dookoła natężyło się oczekiwaniem. Śnieżnobiałe zasłony po obu stronach drzwi wydęły się od podmuchu wiatru kiedy wziąłem do ust chleb i sól, i wymamrotałem, zamykając oczy, plugawą modlitwę. Ten prosty akt przeniósł grzechy zmarłego na bloga i przegnał duszę do annałów sezonu. Poruszeni, parchaci krewni spalili talerz, mokrą ścierą symbolicznie oczyścili blade zwłoki a mnie, pożeracza grzechów, wyciągnęli za próg i sypiąc grosze pokazali północną bramę. Odejdź żebraku.

FPL to nieustanne szukanie złotego środka pomiędzy logiczną analizą zaklętych w Excelu statystyk a emocjami poplątanymi cierniami z intuicją. Proporcje zależą od Was, dzieląc menedżerów fantasy premier league na dwa plemiona: ufnych, uśmiechniętych, mało hardcorowych bywalców oraz zimnych potomków Wolkan Roddenbery’ego. Ci drudzy uważają tych pierwszych za nieodpowiedzialnych, naiwnych lekkoduchów, za to pierwsi oponentów mają za wyzute z emocji cyborgi prowadzące grę z nosem w wykresach. Teoretycznie nie ma miejsca na racjonalizm w obszarach z założenia nieracjonalnych – każda kolejka bowiem przynosi zdarzenia zgoła niespodziewane: w ostatniej chwili wypada, posiadany przez 9% Firmino; faulowany bezczelnie Stekelenburg wbija sobie bramkę a Everton niezasłużenie traci czyste konto; posiadany przez 30% Stones, z ławki, gra za 1 punkt, i to przy pogromie Wisienek 4 : 0; Alexis Sanchez marnuje karnego w chwili kiedy Cazorla jeszcze nie zdążył podejść do piłki; po nieodgwizdanym faulu na Martialu Capoue punktuje dalej czyniąc z niejednej ławki miejsce kaźni i rozpaczy; Lukaku czubkiem korka odbiera punkty Bolasiemu a Młoty, drugi raz z rzędu, tracą 4 bramki – tu o ironio. egzekutorem jest nowy najemny Pulisa: potomek drewnianego chodaka, Chadli. Przy jak najbardziej racjonalnych wynikach piątej kolejki te anomalie kumulują tylko grzeszne emocje, odbierają niejednemu fun i lekkość ducha oraz psują teoretyczną logikę weekendu.

Logikę, bo przeglądając wyniki, można by rzec niczym Hannibal Smith: Lubię, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem. 4 : 0 na Etihad Stadium; przy nieobecności Aguero i Silvy kolektywem Guardioli kierował po mistrzowsku de Bruyne a Sterling rozegrał najlepsze, jak na razie, spotkanie sezonu: 5 strzałów – wszystkie celne, 1 gol i 1 asysta. Do tego Kelechi kiedyś niechybnie zastąpi Aguero. Jego, przełożone na minuty, statsy i bramki to rekord sam w sobie. Równie pewnie wygrywa Arsenal: poza Sanchezem, swoje punkty zarobili: 20 letni Iwobi – 6 strzałów, 2 asysty, 2 stworzone szanse i Walcott – gol, asysta, i tylko 7.5 w FPL.

Aż 17 szans – najwięcej w kolejce – stworzył West Ham – a króla strzelców, po 5 kolejkach bije się Antonio. Niezły matrix. Na pełnym fuksie jadą dalej posiadacze Snodgrassa – tydzień temu, w doliczonym czasie, gol z wolnego, a wczoraj pewnie wykonany karny pod nieobecność zmienionego Hernandeza. Formę z Ligi Mistrzów podtrzymały Lisy – cieszy mnie, że ten Pan powrócił do gry:

ranieri

Już wkrótce sprzyjać im będzie również kalendarz, a tymczasem Slimani wypadł tak: 3 strzały/3 celne, 2 bramki, 8.5 w FPL. I tak go nie kupicie, natomiast szansę można dać Fuchsowi – wczoraj CS i asysta. Wypada przypomnieć piątek – myślę, że wrócimy do niego – a dokładniej do Hazarda – jutro, tekstem o decyzjach przed GW6. Pewna jest tylko forma Costy i klasycznie niesprawiedliwy podział punktów pośród zawodników Kloppa.

Niedzielę otworzył Manchester United i chwilę później, tak cenną sobotnią logikę, szlag trafił – przegrana Czerwonych Diabłów aż trzema bramkami to kompromitacja przepłaconych najemników Mourinho i  przyczynek do tytułu rozprawki: Za pomocą 250 słów udowodnij, iż w czasach kryzysu Jose nie potrafi kierować zespołem. Przegrane w kiepskim stylu derby Manchesteru, późniejsza porażka w LE; tak, to jest kryzys. The Special One jest niewolnikiem własnego ego, gwiazd, symboli i presji sukcesu – na boisku wszystko, dosłownie wszystko się pruło. Rooney, jako zawodnik, jest już wyłącznie rozpoznawalnym nazwiskiem – i tyle, warty dwa  Airbusy A320 Pogba, ze statsami równymi zero, kaleczył środek pomocy, tył i atak. Kreatywność i szybkość całego zespołu to blade widmo gwiazd oldboyów albo charytatywnej jedenastki TVN. Żałość. Wstyd. Watford przy MUN to jedenastka fajterów – również najemnych ale zmotywowanych i żądnych gry skurwysynów. Ratunkiem dla jedenastki Mourinho są dwa następne mecze na Old Trafford: prestiżowe starcie z mistrzem Anglii i słabe Stoke City. Dwa ostatnie powody aby dalej trzymać Zlatana.

A Stoke tonie i niczym kamień ekspresem idzie na dno. Porażka 4 : 1 z Crystal Palace to najniższy wymiar kary.  Cieszą pierwsze grube punkty Townsenda a martwi ich brak u Benteke. Przy czterech golach!!! Jednak największego kaca mają i tak posiadacze Mandandy. A jak zapamiętamy Southampton i Swansea? Symulka Longa na żółtą kartkę, marnowane punkty Tadica przez Redmonda, wejście smoka Austina i nareszcie czyste konto defów Świętych.  Minus to wciąż fatalna, przy oddanych 19 strzałach i aż 18 stworzonych szansach, skuteczność drużyny Puela. Na koniec weekendu przypadł pojedynek Totków z Sunderlandem. Troll weekend podsumowały ławeczki obu ekip, a na nich Eriksen, Lallana i PvA. Co poszło nie tak? Do przerwy 15 strzałów na bramkę Pickforda i dalej bezbramkowy remis. Po przerwie, w 59 minucie, Kane zabija CS SUN i nadzieje Pickforda; kontuzjowany Dembele uruchamia z ławki Lamele i równolegle, u wielu, unieruchamia tam Capoue a na koniec z urazami/kontuzjami schodzą Dier i Kane. Zero punktów Davisa dla niszowych posiadaczy to dość bolesne podsumowanie GW5. To wszystko, proszę Państwa. Taka to aleja gwiazd piątek kolejki.

Rafał Kosik w sierpniowym felietonie Ulubione symulacje rzeczywistości napisał: Marzenia trzeba mieć, z tego się bierze fantastyka. Jednak fantastyka fantastyką, a rzeczywistość rzeczywistością. Fantastyka jest niezastąpiona w symulacjach możliwych przyszłości, ale lepiej nie mylić ulubionej symulacji z rzeczywistością. Jest bowiem wyraźna linia pomiędzy punktacją FPL a sytuacją na boiskach. Życzeniowe podejście do życia – pisze dalej Kosik – prędzej czy później kończy się źle. Podobnie jak podchodzenie do FPL wyłącznie na luzie lub z inkrustowanymi statystyką klapkami na oczach. Kierowanie się wyłącznie emocjami przypomina chodzenie w goglach VR. Zamiast tkwić w ciasnym mieszkaniu, możemy spacerować po bezkresnej łące. Iluzja tego bezkresu znika gwałtownie gdy wyrżniemy o całkiem realną ścianę. Oparcie planów tylko na wykresach i tabelach odbiera tak potrzebny pierwiastek chaosu i boiskowy empiryzm. Najlepiej by było przeprowadzić wiwisekcje tego gościa, który dał triple C Chadliemu – uzyskane równania i formuły zamknęłyby bloga a ja z Gruwwą, sącząc drinki kontemplowalibyśmy na zlotach młodsze czytelniczki bawiąc zebrane towarzystwo dykteryjkami z dawnych sezonów. Niestety, no rest for the wicked –  dopiero 5 kolejek za nami, a tu Hazard, Aguero, intrygi i spiski na Olimpie. Pożeramy te wasze grzechy, tuczymy się błędami, tracimy włosy z każdym sezon a kielich mądrości jak był pusty tak samotnie tkwi dalej wśród zlewek głupoty i pomyłek. Tylko dzieci wspaniałe nam rosną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *