F.U.B.A.R.

1
0

Brakuje mi Suareza.

Z wiekiem młodość zastępuje doświadczenie, a lista rzeczy, które budzą sentyment rośnie proporcjonalnie z metryką. Mi od wczoraj brakuje Suareza. Urugwajskiego gryzonia o twarzy zaskoczonego szczurka, który niemal w każdy gameweek zdejmował z głowy kłopot z wyborem kapitana. Take me down to the paradise city, where the grass is green and girls are pretty śpiewali śmieszni dzisiaj idole mojego pokolenia. Oddajcie mi również Suareza.

Śniło mi się, że dałem opaskę Coscie i VC Sterlingowi. Łącznie dało mi to 0 punktów. Takie sny na starość. Nie trójkąty z azjatką i mulatką, nie heroiczne bitwy czy psychopatyczne wariacje na temat końca świata. Tylko to. Przy porannej kawie podzieliłem się tą refleksją z żoną, w zamian dostając zakłopotane spojrzenie i odpowiedź zwrotną, że ona już wolałaby aby mi się śniły te Azjatki.

Tyle refleksji od poranka. Za kilka godzin deadlajn, a skład który układałem wczoraj, dzisiaj jakoś już mi się nie podoba. F.U.B.A.R. Fucked up beyond all recognition. Tak będzie pewnie dzisiaj. Wpis co poszło nie tak rzucimy tym razem w niedzielę: liczę na dużo treści.

<tym wpisem autor zauważył, że wylanie żali na ekran od rana pomaga, taka darmowa terapia dla tych, którzy wcale od FPL nie są uzależnieni>

Na koniec, zapraszam dzisiaj do oglądania meczy w TV, ale również dzielenia się refleksjami live na naszym nowym czacie. W zasadzie ten wpis o tym miał być. Rejestrujemy nicka na czacie za pomocą, któregoś popularnego socjala i za chwilę wraz z innymi można wspólnie przeżywać porażki i te rzadki sukcesy. Jest nas tam już 20 osób. Jednakże. Skromnie wraz z Gruwwą celujemy w liczby większe.

Jeden komentarz

  1. DragonNT

    13 września, 2014 at 5:28 pm

    po meczu Swansea vs Chelsea ciągle brakuje Ci Suareza? hehe 😀

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *