Fantasy Premier League, niszowy blog o #FPL

Zabawa 4:5:1

Tymczasem w alternatywnej rzeczywistości…

Miałem sen. Dorosłem, zmężniałem. Odnalazłem odwagę. Postanowiłem zrewolucjonizować FPL. Odrzucić zakurzone szablony. Wydymać nudne schematy. W chwili alternatywnego szaleństwa ułożyłem drużynę w układzie 4:5:1

Piątka obrońców: Ivan – Koscielny – 5.5 – 5.5 – 4.5

Moja premium czwórka grać będzie w każdym meczu. Duże szanse na CS, asysty, może gole. Pozostałe dwa sloty 5.5 to np. Rose, Cresswell, Clyne.

Pomocnicy: Walcott – Depay – Hazard – Silva – Henderson. Jest moc Gwiazdy Śmierci. Dowolny pomysł na wydanie 46-48 baniek na pięciu pomocników. Do tego opcjonalne 5 x 1 punkt za CS co kolejkę i chip all out attack – zagrany jak najwcześniej. Potem WC.

Atak: Wilson – Deeney – Jerome.

Bournemouth,Watford i Norwich rotują się doskonale. W obronie 3 way rotation oparte na ich zawodnikach może spokojnie orbitować wokół dwójki premium obrońców. Atak natomiast to już inna sprawa. Przy 4:5:1 gra tylko 1 napastnik.

Wady systemu:

1. Brak bezpiecznej opcji C co kolejkę.

– można polemizować: jest Hazard, Silva, Depay, lub każdy inny drogi i klasowy pomocnik.

2. Trudna wymiana napastnika w razie kontuzji.

– no tak, przy półce 5.0-6.0 napastnika wymienić może być trudno. Od czego jest ławka?

3. Gdzie Aguero, Costa, Rooney?

– niestety taktyka 4:5:1 to ból dupy, w momencie gdy Aguero wbijać będzie 3 bramkę bramkarzowi Norwich. Tylko czy na pewno? Przy 5 klasowych pomocnikach unikasz problemów związanych z wyborem drogiego napastnika. Co Cię obchodzi Rooney czy Aguero? Będziesz spać spokojnie jak Costa zakończy mecz wyłącznie z żółtą kartką. No i Hazard pewnie znowu będzie numerem 1 w FPL.

4. Team Value?

– Jest szansa, że stawiając na 3 tanich napastników trafisz nowego Austina. Do tego 3 z 5 wybranych na starcie pomocników zapewne odpali, a co za tym idzie ich wartość pójdzie w górę.

5. Punkty na ławce

– nie w 4:5:1. Przynajmniej nie tak duże jak np. w układzie 3:5:2.

6. A szablon?

WC x 2.

Mój sen potrwa krótko. Już się rzucam. Obudzę się spocony i słaby. Popiję wodą Rooneya i Costę. Wymieszam w szklance szablon. Odwagę odwieszę na kołek a w dupę wsadzę sobie sztywny kij ociosany z szablonu. W FPL raczej inaczej nie można. I szkoda, bo chyba nigdy się nie dowiem, dokąd z 4:5:1 bym zaszedł.

Exit mobile version