Winner takes it all.
Posiadaczom Rooneya…
Nie chcę rozmawiać
O tym przez co przeszliśmy
Chociaż to boli mnie
Teraz to już przeszłość
Zagrałem wszystkimi swoimi kartami
I Ty zrobiłeś to samo
Co tu dużo mówić
Nie ma już więcej asów do zagrania
Sędziowie zadecydują
Tacy jak ja przetrwają
Obserwatorzy tego widowiska
Zawsze patrzą z boku
Ta gra zaczyna się od nowa
Kupuję Aguero
Zwycięzca bierze wszystko
Przegrany stoi pokonany…
Piosenka ma swoją historię i tkwi cierniem w boku. Jak hit kiedy tracimy niewinność. Jak postępujące po sobie kolejki odbierające momenty, których nigdy przez FPL nie poznaliśmy. Jak stracone okazje i szanse. Jak mantra mogłem, powinienem był, chciałem, po co, dlaczego, jak. Rooney odbiera resztki wieku niewinności. Obdziera z wiary tych co wierzyli w te 12 goli, które drzewiej pakował Newcastle oraz z optymistów od paciorków – dajmy mu jeszcze jedną szansę. Trzy bramki strzela za to masowo wyprzedany Wilson odsyłając Młoty tam gdzie ich miejsce. Rooney, Payet, Depay, Kane, Ritchie, Ayew i inni co zawiedli. Wydymano Was. Witamy w FPL.
A odrzucając negatywny emocje to gdzieś tam w tle, duchocie i wśród kurzu rodzi się nowy król. Tak wyczekiwany przez redakcję Bloga. DIOUF.
Odnotujmy, że dalej trwa szalona seria Mahreza, Gomisa i niszowych obrońców. Dann, Martin, Francis – jak tu się wstrzelić? Ponadto pilnując logiki kolejki jutro Hazard gol i asysta. Do widzenia.