Fantasy Premier League, niszowy blog o #FPL

Suma wszystkich błędów GW1-3

W ten deszczowy poranek niespodziewanie dopadła mnie refleksja, że sukces w FPL liczy się przede wszystkim ilością unikniętych błędów. Chyba tak jest, że mało kto pamięta ile punktów dał mu dobry wybór kapitana, za to rok później niemal każdy pamięta, ile stracił nie dając opaski Suarezowi w meczu z Tottenhamem.

Najbardziej jednak w FPL bawi mnie brak przysłowiowej nauki na własnych błędach. Jakby nie patrzeć, co rok popełniamy niemal te same. Z premedytacją, czasami niemal z sadomasochistyczną radością. Jak jest w tym roku? Wygląda na to, że jak zawsze.

Patrząc na pierwsze kolejki najbardziej przejechałem się na ekipie LVG. Nie tylko ja zresztą (co zabawne jak policzyć jednak, taki Mata dał mi więcej punktów w GW2-3 niż niemal kultowy już Fabregas). I teraz pojawia się dylemat: skoro wiem, że United jest bez formy, skoro czuje niemal pod skórą , że vs QPR dużo nie zyskają to po co ja, i tysiące innych menedżerów, dopasowujemy do składów Di Marie, Falcao, Shawa czy Rojo? Odpowiedzi prawdopodobnie prawidłowe to: fetyszyzm nowych graczy, ślepa wiara, gorzej być nie może lub upodobanie do smaku brzytwy.

Kolejnym błędem, jaki można wyciągnąć po 3 pierwszych kolejkach, to porażka pomysłu rotacji taktyką 3:4:3 i 3:5:2. Chodzi mi tutaj o częste przypadki trzymania Siggiego na ławce w GW1, lub np. Clyne’a lub Naismitha, a granie Bojanem. Tutaj można by zasugerować rozwiązanie, że 3:5:2 jest wciąż korzystne, ale z mniejszym naciskiem na rotację tylko jako gwarancja gry zawodnika, gdy inny jest kontuzjowany. Jest to przewaga nad formacjami 3:4:3 gdzie najczęściej 5 obrońca i 5 pomocnik to najtańsze zapchaj dziury, które nic nie ugrają, gdy kontuzjowany zostanie ten dobry zawodnik. Kontuzja taka wtedy zmusza nas do szybkiego transferu, albo nawet hita.

Błędem przez pierwsze kolejki była również agresywna taktyka oparta na budowaniu team value. Otóż po zmianie przedziałów potrzebnych do zmiany ceny zawodnika, ukryciu danych liczbowych przed stronami typu totalfpl lub fiso rynek transferów zwariował, zwolnił i wciąż zaskakuje. Jakim cudem Rooney spadł z ceną dopiero dzisiaj? Podejrzenia są również takie, że z transferów potrzebnych do zmian cen wyłączone zostały dzikie karty. To jednak wciąż spekulacje.

Do błędów należy również zaliczyć sentyment do zeszłego sezonu. Tacy gracze jak Baines, Yaya, Caulker, Terry, Eriksen czy Sturridge dużo nam na razie nie dali. Analogicznym błędem może być brak zaufania do nowych graczy. Kto szybko wprowadził do ekip np. Janmaata czy Moreno ten zyskał.

Najpoważniejszym błędem, jak co roku, jest pośpiech. Sprawa Costy z GW3 jest tego najlepszym przykładem. Wydawało by się, że powinno to wielu nauczyć cierpliwości i spokoju, ale patrząc na liczbę transferów out Ramseya i Jovetica nic się nie zmienia. I dobrze dla mnie, gdyż mam co odrabiać.

Prędzej czy później każdy się przejedzie na ponownym wciągnięciu do składy Kuna Aguero, Silvy, Sturridga, Walcota czy jak ja De Jonga. Kontuzje, szklane nogi, fizyczne predyspozycje – Ci gracze tak mają. Oprócz bycia wielkim talentem, mają inklinacje do wciągania zapachu medycznych noszy.

Ktoś mi wczoraj podpowiadał, że błędem jest słuchane innych, a olewanie własnej intuicji. Pisując dla niniejszego, niszowego bloga zaprzeczam, warto nas słuchać i czytać.

Przed nami jeszcze 34 kolejki (wersja dla tych, którzy widzą tylko kufel w połowie pusty: pozostały nam już tylko 34 kolejki), panie i panowie ile my jeszcze błędów popełnimy.  Pierdylion jak mawia mój przyjaciel Baca.

Exit mobile version