Fantasy Premier League, niszowy blog o #FPL

Oczekiwania przed GW20

SUNDERLAND, ENGLAND - DECEMBER 18: Bolton Wanderers supporters dressed as Santa Claus watch from the stands during the Barclays Premier League match between Sunderland and Bolton Wanderers at Stadium of Light on December 18, 2010 in Sunderland, England. (Photo by Matthew Lewis/Getty Images)

Boxing Day.

Na początek jest barszczyk; wygląda niegroźnie podany w neutralnie głębokim talerzu, z czterema nieśmiało pływającymi uszkami. Obracasz go niczym Kane Burnley a tymczasem na stół wjeżdża kapusta z grzybami, paszteciki, sałatki i na pełnej kurwie chorągwie pancerne świątecznej wieczerzy, ryby. Mój teściu jest fanatykiem wędkarstwa. Jak krzyżaccy posłowie rzuca wyzwanie wbijając w świąteczny obrus dwa nagie miecze. Na środku ląduje, tonący we własnym tłuszczu, karp, towarzyszy mu szczupak, który dwa dni wcześniej stoczył z teściem swoje ostatnie Termopile. W charakterze lekkich hufców przybywają makiełki oraz podane przez rodzicielkę, a pamiętające cesarza Franciszka, krokiety w ciemnym sosie. Last but not least, specjalność teściowej, śledź pod pierzynką i jezioro kompotu z suszu. Dzieci z ciotkami śpiewają kolędy. Walczę dzielnie wymachując rodowym srebrem, wymieniam krotochwile ze szwagierką, pilnuję młodego odtwarzającego pasztecikami blitzkrieg Guderiana, kiedy z kuchni zasuwa do stołu Gwiazda Śmierci  otoczona liniowymi krążownikami Bożenarodzeniowego Imperium. Wypieki i desery. Nie odmówisz gospodyni kręconego na recepturze iluminatów makowca, albo kawałka sernika, z prawdziwej polskiej mąki i jaj, wiecznie naprutych szczęściem, kur z wolnego wybiegu.

Po pasterce ociężały niczym pancernik Potiomkin, uduchowiony i przepity odrobiną trunku szukam kibla. U teściów jest taki na piętrze. Tocząc prywatną wojnę z każdym stopniem znajduję rzeczony przybytek, sala balowa jak na Titanicu, a na środku, na łososiowym dywaniku, drzemie czarny, gruby kot. Nie jestem kociarzem. Więcej, ja i koty nie przepadamy za sobą. Ale jest po północy więc myślę, co mi szkodzi. Zagadam o kapitana GW20. Salah? Ze strony kota pozornie pełna ignorancja, ale bestia pręży się liżąc własne jajka. Mówię, że rozumiem … popularna opaska jak nie masz jaj szukać gdzie indziej. Czuję nić porozumienia. Jest chemia. Przysuwam się bliżej i mówię prosto do czarnego pyska – Aguero? – kot niespecjalnie poruszony niby prycha sięgając do jednej z dwóch misek z resztkami karpia. Wybiera jedną, potem drugą, waha się… no tak rotacja. Chcę pytać o Moratę, ale to taka oczywista oczywistość; może Alonso, ale to zawsze ryzyko; nabieram oddechu i odważnie pytam kota – Kane? Czarny i gruby robi mądre oczy Rademenesa odpowiadając – oczywiście głupcze; najwięcej strzałów w roku 2017; 8 strzałów z Burnley, 3 bramki, pewne 90 minut i tylko 2 gole aby przegonić w tym roku Messiego i wylądować na czołówkach środowych gazet. Potem zawija się na bok bawiąc frędzlem łososiowego dywanika.

Wracam na dół spokojniejszy. Przed boxing day nie ma żadnych konferencji prasowych, piłkarze spędzają czas rodzinami a na boiskach zdarzyć może się wszystko. Why worry?

.

Exit mobile version