Fantasy Premier League, niszowy blog o #FPL

Filozofia sell, sell, sell

Każdy gracz fantasy premier league zna to uczucie: starannie wybrany zawodnik, klasa premium, statystyki z górnej półki, drużyna również. I 2 punkty. Co kolejkę.

Granie w FPL to zabawa kilkuetapowa. Odstawiając na chwilę na bok preseason, kombinowanie, szukanie, oglądania meczy i oblewania porażek, sama mechanika zabawy to kilka dość stałych elementów:

a) planowanie ekipy na GW1

b) załamywanie rąk w GW2-3

c) budowanie team value + dzika karta

d) pielęgnacja sprawdzonych zawodników i kosmetyczne poprawki

e) uderzenie w mur, decyzje

f) okopanie pozycji, nadgryzanie czołówki, albo frontalny atak z hasłem forward to death

g) dostosowanie Świąt do kalendarza FPL i styczniowa dzika karta

h) rozwód i walka o opiekę nad dziećmi

i) desperacka pogoń za czołówką

j) odliczanie tygodni do GW38

k) zniechęcenie, apatia, alkoholizm, odwyk, kółko wzajemnej pomocy, to był ostatni sezon

Skupie się tym razem na punkcie e) czyli momencie kiedy starannie wybrana drużyna, dobre nazwiska, topowe ekipy, uderza w mur i w kolejce, gdzie kumple zbierają po 70-90 punktów Ty masz taki wynik:

Sterling (2) – Eriksen (0)  – ADM (2) – Fabregas (6)

Pelle (2) – Costa (c) (4) – Welbeck (2)

Obrona w tym przypadku jest nieistotna. 18 punktów z takich zawodników to szukanie brzytwy, tabletek uspokajających albo butelki. Nadchodzi zatem czas decyzji i wyboru: cierpliwość czy sell, sell, sell. Są granice cierpliwości i zarazem powinny być bariery szaleństwa. Filozofia sell, sell sprowadza się do wyboru: gonimy punkty, albo cierpliwie liczymy aż zaskoczy zawodnik. Gonienie punktów z reguły nie wychodzi – przynajmniej uważałem tak do soboty, gdyż tacy zawodnicy jak Tadic, Eriksen, ADM, Kun nie będą co kolejkę strzelać bramkę i zaliczać asystę. Wyjątkiem od tej reguły stał się Sanchez, który kolejny GW zakończył z imponująca liczba punktów. 45 punktów w 3 kolejki – kto dał mu C, łącznie zarobił ich aż 90. Dochodzi zatem do momentu wyboru: kogo sprzedać, czy wziąć hita i czy Sanchez znowu strzeli?

Uważam, że ten statek już odpłynął. Kto się nie załapał na Sancheza prawdopodobnie nie zarobi już kolejnych 16 punktów. Podobnie było z ADM, który po 40 punktach w 4 kolejkach, w następnych trzech zdobył ich tylko 9. I przez chwilę z Tadicem. Najpopularniejszym sposobem ściągnięcia Sancheza jest sprzedaż ADM – czy to ma sens? United gra u siebie z Crystal Palace, potem fakt Arsenal, ale tydzień późnej u siebie Hull i Stoke City, ponadto nie gra pucharów. Sanchez ma wyjazd do Swansea, które na koncie ma już 5 CS. I teraz kto ma większe szanse na punkty w GW11, Sanchez czy ADM? I komu byłoby bezpieczniej oddać opaskę? Myślę, że odpowiedzią jest ADM. Ale wyprzedaż Argentyńczyka trwa w najlepsze. Rozpoczęła się również sprzedaż Siggiego, który fakt: w ostatnich 3 kolejkach ugrał tylko 8 punktów, a w zagra tez z Arsenalem i City, no ale później ma CP, QPR i WHU. Trudno go potem będzie odkupić. Tyle, że czy jego zamiana na Chadliego czy Downinga ma naprawdę sens?

Sancheza można gonić sprzedając Sterlinga, i jeżeli zostało coś w banku to Sanchez jest kwestią 1 FT. Jeżeli nie, widziałem że popularnym ruchem jest sprzedaż Tadica (przed meczem z Leicester!) i kupno za -4 Downinga. Proszę Państwa, to ponownie szaleństwo.

Filozofia sell, sell powinna się przede wszystkim opierać na wrażeniach z meczu. Po 90 minutach City vs United, trudno uznać, że ADM jest wart sprzedania. Podobnie Tadic, który znowu miał swoje szanse. Tak więc forma, nie gonienie punktów. Ponadto oglądając mecz Liverpoolu gołym okiem widać ile sensu ma trzymanie w składzie Sterlinga. Drugim filarem powinien być kalendarz. Po formie – nie przed. Oraz analiza drużyny, z którą nasz zawodnik, którego tak bardzo pożądamy, zagra. Trzecim filarem winno być ocenienie sensu wzięcia hita. Biorąc Hazarda na GW10 za -4, założyłem, że strzeli bramkę, aby hit się zwrócił. I ostatnia rzecz, bawiąc się w sell, sell musimy patrzeć kilka kolejek do przodu. Stąd dziwi mnie np. popularność Berahino. Sprzedaż ADM na 1-2 kolejki, i odkupienie go za 3 GW to zmarnowanie transferu i strata TV. Ostatnią rzeczą, o której warto pamiętać to czy zawodnik, którego kupujemy jest materiałem na kapitana. I odwrotnie, czy gość którego sprzedajemy, nie będzie świetnym wyborem na C za 2 kolejki. Zawirowania z Costą i Kunem najlepiej prezentują jak się na tym można przejechać. Wielu sprzedało Coste, potem go odkupił bo spanikowało przed meczem z QPR. Zmarnowany transfer, często hit.

Tekst tekstem, to niestety teoria. Praktyka lubi z nas zakpić. Jeżeli założyć, że 60% sukcesu w FPL to szczęście, a tylko 40% to umiejętności, każde gdybanie może zakończyć się katastrofa. Sprzedany Sterling strzeli 2 bramki Chelsea, Sanchez zejdzie z czerwoną kartką a ADM skręci kostkę na rozgrzewce, Odpukać. Przed tym nie idzie się uchronić, ale moim zdaniem każdą sprzedaż i każde gonienie punktów warto dokładnie przemyśleć. Chociażby po to abyśmy mieli uczucie, że to my kontrolujemy FPL, a nie ono nas. Lepiej płacić za przemyślane błędy.

Exit mobile version