Wnioski po GW3

0
0

Pogromcy mitów.

Są wnioski, są hity i kity, to dołóżmy jeszcze kilka mitów.

Brighton 2 : 2 3 Memchester United
MIT: Korelacja punktów w FPL i rzeczywistego poziomu występów piłkarzy nie ma gwałtownych odchyleń od normy.

BRI: Po ludzku strasznie mi ich szkoda.

Jak wyjaśnić 4 trafienia w obramowanie bramki inaczej niż pechem dekady? To co działo się w tym meczu, przechodzi ludzkie pojęcie. Garść statystyk: 53% posiadania piłki przez Brighton, 18 strzałów, 5 setek. Obok Trossarda największy emocjonalny rollercoaster zaliczył March 5.0: 5 strzałów, 4 z boxa, 2 setki, niezwykle pechowy słupek w 60. minucie i upragnione wyrównanie w przedostatniej minucie doliczonego czasu… A i tak nie przyniosło to zwycięstwa. Wspomniany wcześniej Trossard 6.0 obił bramkę trzykrotnie przy 4 strzałach, jego gra naprawdę mogła się podobać. Hultaj Maupay 6.5 znowu punktuje (przy 4 strzałach), choć tym razem wyłącznie z karnego. Wahadłowy wiatraczek Lamptey 4.6 trzeci raz z rzędu daje punkty – aż ciężko uwierzyć, że łącznie zebrał ich tylko 11. W każdym razie to był jego kolejny dobry mecz.

Teoria: Kalendarz robi się nieco bardziej wyrozumiały: eve – cry – WBA. GW4 zapowiada się bardzo ciekawie. Obecność piłkarzy Brighton w składach nie jest już niczym dziwnym.

MUN: Padaka trwa. Już remis był z przebiegu meczu zupełnie niesprawiedliwym wynikiem, więc co dopiero mówić o zwycięstwie dzięki karnemu odgwizdanemu już po (przynajmniej teoretycznie) końcowym gwizdku. Widząc to na żywo byłem, bardzo delikatnie rzecz ujmując, zniesmaczony. Każdy piłkarz w czerwonej koszulce poruszał się w tym meczu jak wóz z węglem, i to pozbawiony trzech kół. Jedynym wyjątkiem od tej reguły, serio, dosłownie jedynym, była przebojowa akcja Rashforda 9.5 po jedynym naprawdę dobrym podaniu Bruno 10.5 w tym meczu. Greenwood 7.4 niby strzelił gola i asystował, ale w obu przypadkach po spalonych; w drugiej połowie zgonował, pozostawiając AWB sam na sam z potężnym Marchem. Może ukradkiem znowu spotkał się z Islandką? Najgorszy na boisku Martial 8.9 cały dzień przesiedział na tapczanie.

Teoria: Bądźmy szczerzy, to zwycięstwo smakuje jak gówno. Punkty Bruno i Rashforda bierzemy z pocałowaniem ręki. Jak United ogarną się pod względem fizycznym, znowu będą fajnymi opcjami. Pytanie tylko, kiedy to się stanie. A same fixy nie sprzyjają: TOT – new – CHE – ARS.

Crystal Palace 1:2 Everton
MIT1.1: DCL do niczego się nie nadaje.
MIT1.2: DCL ma potencjał na zawodnika klasy światowej.

CRY: Ziew. Z wszystkich 8 strzałów oddanych przez Orły 5 zostało zablokowanych. Na pozostałe 3 składają się: gol Kouyate 5.0, inny strzał Kouyate i pudło Eze. Asystę z rożnego zapisał Townsend 6.0, ale prędzej zastanawiałbym się nad pytaniem „Ile jeszcze?” zamiast nad transferem do swojej drużyny. Trzeba mu jednak oddać, że początek sezonu ma bardzo dobry.

Teoria: Zgodnie z przewidywaniami Mitchell tym razem nie zapunktował. Po meczu z Chelsea zaczyna się bardzo obiecujący kalendarz.

EVE: No idą na mistrza, co tu dużo mówić. DCL 7.4 dał bezcenne w tej kolejce 6 punktów. Miał jeszcze przynajmniej 2 dogodne okazje na zdobycie bramki, ale tuż przed oddawaniem strzału jakby przepalały mu się styki z ekscytacji, że leci do niego piłka. W konsekwencji próby poza golem ciężko nazwać strzałami (tych oficjalnie było 4). Richarlison 8.0 potrzebował karnego do otwarcia konta bramkowego. Nieźle wyglądał przy konstruowaniu ataków, ale to wszystko, bez żadnych poważnych liczb z przodu. James 7.7 tym razem bez punktów, ale nieustannie z zakulisowymi liczbami: 3 szanse stworzone (w tym niewykorzystana setka dla DCL) oraz 2 oddane strzały. Po 1 bonusie otrzymali Digne 6.1 i Coleman 5.0, odpowiednio za FA i normalną asystę.

Teoria: W najbliższym czasie nie spodziewałbym się promocji na Toffifee w Lidlu czy Biedronce. I to mimo trudnych do oceny fixów BHA – LIV – sou – new. Mecz z Brighton spacerkiem nie będzie, Święci być może zdążą ogarnąć defensywę, a Newcastle lubi się zakopać we własnym polu karnym. Tylko czy ma to jakiekolwiek znaczenie, skoro DCL jest obecnie królem strzelców? Osobiście obstawiam 1 gola z Brighton i blank z Liverpoolem. A pamiętacie, kto w zeszłym sezonie miał kolejno 1 – 3 – 1 – 1 – 0 goli w pierwszych pięciu kolejkach? A, taki jeden Fin. Rzucam bardziej w formie ciekawostki.

West Brom 3:3 Chelsea
MIT: Mecz wygrywa się na papierze.

WBA: Ja pierdolę.

Teoria: Posiadanie zawodników West Bromu, za wyjątkiem Buttona i Pereiry, wynosi poniżej 1%. Czy słusznie? Zapewne tak. Tylko pozazdrościć różnicy w postaci Robinsona 5.5… 3 bramki w Premier League i wszystkie przeciwko Chelsea. Skubaniec będzie na mojej watchliście transferów na GW30.

CHE: Zacznijmy od pozytywów: przede wszystkim, Chelsea poważnie wzięła się za odrabianie strat. Fakap Thiago Silvy mógł się przydarzyć, Alisson niedługo po transferze też zawalił bramkę z Leicester. Nie ma natomiast wytłumaczenia, dlaczego piękny Alonso nie jest jeszcze zawodnikiem Wrexham czy innego Lincoln City. Oczywiście w takiej kolejce jak GW3, najbardziej wyróżniał się zakurzony przedtem Mount 6.9 z 7 strzałami (tylko 2 z boxa) i przecudnym golem z dystansu. Abraham 7.3 męczył bułę przez prawie cały mecz, w pierwszej połowie oddał 2 fatalne strzały, w drugiej wsławił się niczym więcej jak dobitką strzału Mounta. Masowo wystawiony Werner na C ma wielką zaletę w postaci szybkości. I to póki co tyle. 4 strzały, 3 z boxa, 2 celne, 1 poprzeczka. Troszkę kurwa mało jak na kapitana mającego rozbić bank. Najmniej pretensji można mieć do jakże wysoko grającego Jamesa 5.1, chłop starał się jak mógł, stwarzając aż 6 sytuacji, a 2 z nich powinny się skończyć asystami (do Wernera i Tammy’ego). O jego grze niech świadczy punkt bonusu przy 3 straconych golach i braku asysty.

Teoria: Alonso wypad, Mendy do bramki, a o błędzie Thiago Silvy najlepiej na razie zapomnieć. Prosta recepta na poprawę gry. Inna sprawa, że Werner i Havertz po 3 meczach to przede wszystkim niespełnione oczekiwania. I tak naprawdę nie wiadomo, co z nimi zrobić. Mogą „zakliknąć” z resztą drużyny już w GW4, mogą też nie znaleźć wspólnego języka aż do gwiazdki. Inna sprawa, że takową gwiazdkę właśnie zorganizowali w sobotę – szkoda, że przeciwko sobie.

Burnley 0:1 Southampton
MIT: Burnley zachowa CS-a w każdym meczu u siebie ze średniakiem ligi.

BUR: Zbójcerze tym razem zostali podbici u siebie i można rozpatrywać to w kategoriach niespodzianki. Nie jakiejś wielkiej, ale nadal – niespodzianki. 10 strzałów drużyny, z czego tylko 2 celne, to kiepski dorobek. Zwłaszcza gdy 70% prób pochodziło od Brownhilla, Stephensa i Vydry. McCarthy’ego do większego wysiłku zmusił tylko Taylor 4.5 trudnym do obrony strzałem z pierwszej piłki.

Teoria: CS stracony poprzez gola Ingsa. Można to było wliczyć w koszty. Wyjazdy do Newcastle i West Bromu wydają się bardziej odpowiednie na utrzymanie 0 z tyłu.

SOU: Gol Ingsa nie przysłonił mizerii Świętych: 5 strzałów całej drużyny, 1 celny. W ogóle cały mecz nadawał się co najwyżej do tarcia chrzanu, bo na obieranie ziemniaków było za późno. Wystarczy zresztą zerknąć na xG plot:

Teoria: Na WBA tego ludzkiego potencjału powinno jeszcze starczyć, ale co potem? Chelsea i Everton nie są wymarzonymi przeciwnikami, Aston Villa też zyskała trochę szacunku na dzielni. Pozostała chyba tylko wiara w Ingsa, czyli wolniejszego, ale za to tańszego Vardy’ego.

Sheffield 0:1 Leeds
MIT: Bamford nie będzie strzelał bramek w Premier League.

SHU: 0 bramek strzelonych, 4 stracone, 0 CSów. Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że było to inne 0-1 niż w przypadku Burnley vs Soton, a Sheffield powinno mieć na swoim koncie przynajmniej jednego gola. Wyborną setkę zmarnował Lundstram 5.4, którego intencje świetnie wyczuł Meslier. Były Lord zaliczył także 4 szanse stworzone przy 64 minutach gry. Nasz kochany Burek 4.5 coś tam pokazał w trakcie 74 minut, a mianowicie 3 szanse stworzone i 2 strzały. Cały czas jednak stawiamy znak zapytania przy jego pierwszym składzie.

Teoria: ars – FUL – liv – MCI – che zamyka temat.

LEE: Łupali, łupali, aż w końcu rozłupali kamień z Sheffield. Jedynym strzelcem Bamford 5.8 i chyba nikogo to już nie dziwi: gol i 2 bonusy (komplet zgarnął Meslier). 4 strzały z boxa to kolejny znak, że z Patrykiem żartów już nie ma. Ciekawy manewr ze schodzeniem do środka widać przy Dallasie 4.5, na koncie którego statystycy odnotowali 3 próby + 1 szansę stworzoną. Po 5 szans udało się wypracować Harrisonowi 5.5 i Phillipsowi 5.0. Klich 5.6 niby stworzył tylko 3 szanse, ale grał naprawdę wysoko, co widać na załączonym wyżej obrazku. Costa 5.6 tym razem mniej widoczny

Teoria: Bamford i któryś z pomocników Leeds to dobry wybór do składu, tylko być może jeszcze nie na City i Wilki. Mimo wszystko.

Tottenham 1:1 Newcastle
MIT: Tottenham z Mou za sterami jest zespołem na Ligę Mistrzów.

TOT: No cóż, obecnie Tottenham może się co najwyżej bić z Brighton o tytuł największego pechowca GW3. Masa akcji i prób pozwoliła strzelić tylko jedną bramkę, i to w dodatku w wykonaniu Lucasa 6.9 z 2% posiadaniem. A taki Kane 10.5 oddał 8 strzałów, 7 z boxa, aż 5 celnych i co? No i jajco, jest chujowo. Punkty za asystę to mikre pocieszenie. Jeszcze gorzej skończył się mecz dla Sona 9.0, bo przedwcześnie i bez punktów. Jego 2 strzały zakończyły żywot na słupku i poprzeczce. Można coś jeszcze napomknąć o Lo Celso 6.9 z 4 strzałami i 2 wypracowanymi szansami. Doherty 5.9 dalej się nie spłaca – 2 szanse stworzone przy sporym zaangażowaniu w grę to jednak trochę mało.

Teoria: Nie będzie powtórki meczu ze Świętymi. Przed meczem z United chłopaki z Londynu będą mieli w nogach wtorkowy mecz z Chelsea, oraz czwartkowy z Maccabi. Jose nie da rady tak zrotować składu, by wszyscy byli świeży na niedzielę. To raz. A dwa, że jak zwykle, z zespołem Mourinho nigdy nic wiadomo, a dodatkowo zazwyczaj płynie stamtąd zła energia. Mój priorytet transferowy to zastąpienie Sona, choć i bez kontuzji stwierdziłbym to samo.

NEW: jak już trener otwarcie przyznaje, że całkowicie niezasłużenie uchronili się przed porażką, to już jest poważna sprawa. Bruce pojechał do Londynu po ciastka, ale nie było żadnych ciastek, więc kupił zaprawę murarską.

Teoria: Świetny mecz Darlowa nic nie zmienia pod kątem wyborów w FPL. Wilson 6.4 mimo strzelonego karnego zdążył już spaść z ceną. Obecnie Newcastle ma więcej punktów (4) niż strzałów celnych (3). Z kalendarzem BUR – MUN – wol oznacza to tyle, że na Sroki warto patrzeć z odległego dystansu i ewentualnie wrócić do nich później.

Manchester City 2:5 Leicester
MIT1: Za większe posiadanie piłki nie przyznaje się goli.
MIT2: Potrojenie City to gwarancja 40 punktów w każdej kolejce.

MCI: Występ City był żałosny i ciężko to argumentować szpitalem w drużynie, przy tak szerokiej kadrze. '9′ to przecież jedyna pozycja, na której Pepowi brakowało nominalnego zawodnika. Przy zaledwie 6 strzałach z boxa w wykonaniu The Citizens aż 4 z nich oddano głową, co przecież jest ich raczej słabą stroną. Ogólnie po 3 razy próbowali Mahrez 8.4 i Sterling 11.5 – i o ile do pierwszego ciężko mieć pretensje – jego strzał to kandydat do bramki miesiąca – to w przypadku Stera mamy zawodnika poza formą. KdB 11.6 wykreował „tylko” 3 szanse dla kolegów, Foden 6.6 operował zaskakująco głęboko i kiepsko – 64 minuty, brak strzałów, brak dograń. Młody Delap 4.5 oddał jeden strzał z główki na poprzeczkę, ale Jesus może wrócić już po repach, także tutaj nie szukałbym okazji.

Teoria: Każdy może zawalić mecz. Czy ekipie Pepa zdarza się to częściej niż zwykle? Oczywiście. Czy bym się tym przejmował? Nie bardzo. Tym bardziej, że w GW4 czeka Leeds, a jeśli Bielsa ma zamiar dotrzymywać słowa i tak jak Pep zawsze grać o kolejnego gola, to nic tylko czekać na 10 goli w meczu. Albo 1:0 po golu Kalvina Phillipsa.

LEI: Vardy 10.0 nie przestaje mnie zadziwiać. 3 strzały, 3 gole, ex aequo z DCL król strzelców. A mógłby być gol nr 4, gdyby Brendan nie zdjął go tuż przed trzecim karnym dla Lisów. Wykonał go Tielemans 6.5, a wcześniej kapitalnym strzałem popisał się (znów rezerwowy) Maddison 7.0. Dwa strzały oddał Barnes 7.0 i, choć niezłej jakości, to były to jedyne próby Leicester niezakończone golem. W obronie wciąż wymiata Castagne 5.7 – nie dziwne, że cena wzrosła już o 0.2, skoro gra na wysokości środka pomocy, a nawet nieco wyżej. W każdym z trzech meczów dał jakieś punkty. No złoty chłopak, nic tylko brać do drużyny.

Teoria: Kontra siedzi Vardy’emu i Lisom, atak pozycyjny – trochę mniej. W ataku pozycyjnym większą rolę może odgrywać Barnes, a Maddison na boisku to groźba celnych strzałów z dystansu. Lisy nabrały formy: 12 goli w 3 meczach to oczywiście najwięcej w lidze. A kalendarz dalej sprzyja, następne dwie kolejki to WHU – AVL, potem ars – lee – WOL. Czy uda im się utrzymać szaleńcze tempo zdobywania bramek przy dotychczasowym xG z trzech meczów = 6,91, z czego połowa dotyczy rzutów karnych?

West Ham 4:0 Młode wilczki
MIT: Każdy bez wyjątku będzie golił Młoty, najlepiej do zera.

WHU: łu hu hu. Wygrać to jedno, ale wygrać 4:0 z pozycji outsidera to zupełnie inna sprawa. Brawa dla Młotów, Moyesa i jego asystentów za ogarnięcie drużyny – czy na dłużej, czy tylko na jeden mecz, to się okaże. Punktowo brylował Bowen 6.3, oczywiście w momencie, gdy posiadanie zdążyło już mu spaść o połowę. Statystycznie wyróżnił się Soucek 5.0 – 5 strzałów, FA przy samobóju Jimeneza, niebawem zapewne tytuł Honorowego Obywatela Piaseczna. Tym razem mniej efektowny mecz pod względem liczb zanotował Antonio 6.4, ale to wciąż niezłe 3 strzały z boxa.

Teoria: Poziom trudności wzrasta. Zdecydowanie bliżej mi do stwierdzenia, że zwycięstwo 4:0 z Wilkami to przypadek wyjątkowy, a w następnych kolejkach czeka ich gehenna. Nawet gdyby dobrze zaprezentowali się przeciwko Lisom, ciężko traktować ich jako dobre wybory przez krwiście czerwony kalendarz.

WOL: Ależ to była spektakularna wywrotka. Ukrywana przed światem kontuzja Podence’a, Jimenez i Saiss kończący zmagania z okrągłym zerem z różnych powodów. Wilki przegrały ten mecz na każdym polu, drużynowo notując xG na marnym poziomie 0,46. Najwięcej strzałów (3) – Neves 5.5, najwięcej strzałów z boxa (2) – Jimenez 8.6 i Fabio Silva 5.4, który zastąpił Traore w 62′. Najwięcej szans stworzonych (3) – Neto 5.5. No kiepsko, co tu dużo mówić.

Teoria: 20% wymarzonego kalendarza może już się przysłużyć co najwyżej w celach łazienkowo-sanitarnych. 80% pozostaje w grze i lepiej, żeby zasada Pareta nie miała w tym przypadku racji bytu.

Fulham 0:3 Aston Villa
MIT: Fulham nauczyło się na błędach i nawiąże równorzedną walkę z rywalami w Premier League.

FUL: Mimo 16 prób niewiele ciepłych słów można powiedzieć o drużynie Parkera. Zaledwie dwie próby były celne – jedna Mitro, jedna Bryana. I tylko przy tej ostatniej Martinez musiał pokazać swój kunszt. Mitro 6.0 jest dobrym zawodnikiem, ale nie będzie strzelał w każdym meczu. A szanse miał – aż 6 strzałów z boxa działa przecież na wyobraźnię. Co ciekawe, wszystkie 6 strzałów oddał głową. Czy reszta Fulham Was interesuje? Mnie też nie.

Teoria: FC Mitro zmierzy się z Wolverhampton na pewno pragnącym sobie odbić londyńską klęskę. W przypadku Fulham ciężko mówić o takiej motywacji, bo i tak będą dostawać baty od większości ligi. Najbliżej mi do wyniku 3:0 dla Przyjaciół Portugalii i wyścigu Fulham z West Bromem o miano najgorszej defensywy Premier League. Póki co West Brom ma przewagę jednej bramki w tej niechlubnej statystyce: 10 vs 11.

AVL: Niby nie powinienem być zaskoczony wynikiem, ale troszkę jestem. Co zaskakuje jeszcze bardziej, to fakt, że Villa to już jedyny zespół bez straconego gola. Martinez wszystkiego nie powstrzyma, ale patrząc na antyklasę Nylanda i Steera, The Villans przeprowadzili świetny transfer z marszu dający punkty. Na nowo rozbłyśli pomocnicy: grający niemal w linii z Watkinsem McGinn 5.5 przypomniał miłe chwile z pierwszych kolejek poprzedniego sezonu, notując 2 asysty dzięki 2 wypracowanym setkom. Gola, asystę i komplet bonusów zagarnął dla siebie Hourihane 6.0 – także wypracowane 2 setki. Z golem kończył mecz także Grealish 7.0: 3 strzały z boxa, 1 celny, i starczył. Prawa fantasy fizyki łamie obecny wicekról defensorów FPL, czyli Mings 5.0 – w pierwszym meczu CS i asysta, w drugim meczu CS i gol. To co, w następnym CS, gol i asysta? Patrząc na ten jakże dziwny początek sezonu, nie byłbym zdziwiony takim obrotem spraw.

Teoria: Niech mecze z Liverpoolem i Leicester służą za dalszą weryfikację potencjału. Sygnał został jednak wysłany – Villa nie zamierza tym razem bronić się przed spadkiem do ostatniej kolejki.

Liverpool 3:1 Arsenal
MIT: Salah u siebie, Mane na wyjeździe.

LIV: Świetny mecz The Reds, choć niekoniecznie pod każdym względem. Imponuje spokój i precyzja w rozgrywaniu oraz wychodzenie spod pressingu. W przyjacielskim starciu ponownie zwycięsko wyszedł Mane 11.9, choć tym razem tylko z przewagą 2 punktów nad Faraonem. Senegalczyk próbował pokonać Leno 5 razy (4 z boxa) i raz mu się powiodło przy dobitce do pustej po strzale Salaha 12.1. Egipcjanin podjął 4 próby (3 z boxa), ale tym razem bez zdobyczy bramkowej. Za błąd przy straconej bramce ładnie zrehabilitował się Robbo 7.0, kończąc wrzutkę Trenta 7.5. Mimo faktu, że to Trent zgarnął 3 bonusy, a Robbo tylko 2, to przewaga w drugim przyjacielskim pojedynku powiększyła się na korzyść Szkota. Komu zabrakło 0.5 na TAA i zdecydował się na Robertsona, może być obecnie bardzo zadowolony. Tym bardziej, że strzał Trenta po rykoszecie obił poprzeczkę.

Teoria: Liverpool to gracze na cały sezon, w przeciwieństwie do takiego Arsenalu i Auby. Wyrzucenie go ze składów to chyba jedna z niewielu decyzji, z których można się było cieszyć podczas GW3.

ARS: Raz – passmapka. Dwa – 0 strzałów Auby, 4 strzały całej drużyny, z czego 3 to dzieło Lacazette’a, a 1 – AMN, jednego z najgorszych graczy na boisku. Trzy:

Teoria: Oczywiście, każdy strzał Lacazette’a to była setka, ale w tym sezonie wgrano mu w system ograniczenie do 1 gola i 7 punktów na mecz:

Kanonierzy, choć nawet nie musieli przegrać dzięki 3 setkom Alexa, to jednak pressingiem i kulturą gry zostali po prostu wgnieceni w murawę. Do tematu Arsenalu wrócimy na GW8.

Kącik Szydery im. Obrony The Blues:

  • Leń Martial;
  • Thiago Silva za pokazanie, jak nie powinien grać ekspert i świeżo upieczony finalista LM;
  • Alonso nie tylko za koszmarną grę, ale również za to, że podobno zwiał z ławki i dokończył oglądać mecz w busie bez pozwolenia Lamparda – dla kibiców The Blues to może być całkiem dobra wiadomość;
  • Obrona The Citizens, walcząca jak równy z równym o sponsorowanie kącika;
  • Angielski oddział reprezentacji Portugalii za bycie zezłomowanym przez West Ham;
  • Kompletnie popieprzone przepisy za odgwizdywanie rąk w polu karnym. Nie wiem, czy ktokolwiek łapie, o co w nich chodzi, z sędziami włącznie.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *