WC

8
0

Chelsea została mistrzem Premier League sezonu 2014/2015. Są najlepsi w tym sezonie, grali najrówniej i w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu nie pozwolili sobie na głupie wpadki. Cały sezon na fotelu lidera, dokładnie 253 dni, za 10 dni pobiją rekord United z sezonu 93/94.

chelsea 2015

Oglądałem fetę z mistrzostwa która w oczach chłopaka trzymającego w szafie papierowe bilety na mecze jako największe pamiątki z dzieciństwa i dorastania ,wyglądała bardziej jak przyjęcie urodzinowe 89 letniej babci niż impreza 20 latka. Lekko znudzony zmieniłem kanał. Chociaż może nie znudzony, kiedy zobaczyłem mistrzowską „fetę” dotarło do mnie że ja w tym roku , po raz kolejny nie będę świętował mistrza. Chociaż fakt ten był mi już znany kilka kolejek wcześniej to dopiero widok cieszących się zawodników Chelsea, czy też skaczącego Romka dobitnie mi to uświadomił.

roman 2015

Mógłbym teraz wypisywać żale dlaczego ten sezon potoczył się tak a nie inaczej. Od pecha z transferami, poprzez zwykłego pecha, do pecha z wyborem kapitana. Jednak na 3 kolejki przed końcem sezonu swój błąd widzę gdzie indziej i pech czy inne laleczki VooDoo moich przeciwników nie były tego przyczyną. Zawiniłem ja sam, w najgłupszy sposób jaki był tylko możliwy. Tak bardzo patrzyłem na to co działo się w poprzednim sezonie, kiedy to na ostatniej prostej Mark Cavendish pokonał mnie na mecie. Dobrze że już spałem i nie widziałem tego co się dzieje na linii mety. W każdym razie, wkręciłem się film w którym to wpadam na metę pierwszy, jako ten który trzyma WildCard do prawie samego końca i w taki sposób zapisuje się w historii, że straciłem poczucie rzeczywistości. Głupota, prawda?

Miałem ją wykorzystać na koniec sezonu a tak naprawdę byłem zmuszony jej użyć na DGW28. Okazja była dobra a ja już wiedziałem że nie przetnę wstęgi na mecie a raczej wjadę na nią kiedy już wszyscy pójdą do domu. Więc zagrałem kartą i dziś na 3 kolejki do końca żałuję że nie zrobiłem tego wcześniej. Dużo wcześniej. Jednak mój sezon układał się tak że na początku sezonu nie musiałem za bardzo jej używać, później było gorzej ale tam miałem w głowie że zaraz będzie styczniowa karta więc tej z całego sezonu szkoda. I chyba to właśnie tutaj był błąd. Wydawało się że kolejka 11 czyli początek listopada to jeszcze kawał czasu do końca sezonu. To że stoję w miejscu przez kilka kolejek nie jest czymś bardzo złym tylko zwykłą fazą sezonu. Jak już pisałem, miałem wjechać na metę wykorzystując kartę na koniec sezonu i taki był film albo żebym nie wyszedł na skończonego głupka, plan był taki aby wykorzystać WildCard jako dopalenie przed końcem sezonu aby zrealizować założenia sezonu.

Teraz kiedy widzę jak dobrze idzie końcówka sezonie ( 7 na 8 kolejek z zieloną strzałką) to jest bardzo prawdopodobne że ten post by nie powstał. Jeżeli zagrałbym kartę koło 10-11 kolejki kiedy ten sezon się zacinał już, można było go dopalić zamiast kręcić w głowie filmy o końcówce sezonu i o tym co się może wydarzyć kiedy zagram kartę koło 35 kolejki. Teraz kiedy koniec sezon jest na finiszu, nie ma już czasu a przed wszystkim nie ma tak naprawdę kim nadrabiać tych zaległości z całego sezonu.

Pytanie teraz, co zrobić z kartą w przyszłym sezonie aby na początku maja 2016 roku nie patrzeć w historię swojej drużyny i nie szukać przyczyny porażki kiedy sezon jeszcze trwa? Nie wiem, jak w pierwszej kolejce ugram 24 pkt mogą użyć, jak będzie szło zajebiaszczo w trakcie sezonu trzymam do końca, jak się okaże że w trakcie sezonu jestem w stanie ułożyć DreamTeeam i będzie to wszytko miało recę i nogi to gram ją. Chciałbym po prostu zapamiętać że każdy sezon jest inny, nie ma co się skupiać na końcówce sezonu jeżeli sprawy zdecydowanie odbiegają od tego co sobie założyłem. W poprzednim sezonie mój wynik 2278 dawałby teraz miejsce w czołówce na świecie, taka różnica pomiędzy sezonami.

8 komentarzy

  1. JW23

    4 maja, 2015 at 10:30 pm

    Topiąc sezon wraz z łysą Deborą (Skunk Anansie) w napoju wikingów, w żaden sposób nie mogę
    uwolnić się od FPL. Próbowałem dokonać własnej dekapitacji z lig aby zrzucić „ciężar”
    pozycjonowania, zarzuciłem komentarze i czytanie bloga aby nie mieć na głowie
    innych ścieżek poza własne koncepcje – zauważyłem, że nawet niewielkie z pozoru
    obce sugestie otwierają ciężkie bramy NADZIEI z wykutym na ościeżach GŁOSEM PRZECZUCIA.
    Ja, słaby i uległy na kuszące propozycje, zbaczałem często z własnej ścieżki
    utartej na grafitowym bruku wielogodzinnymi riffami z Klasztoru Szaolin (planowanie składu na 3-4 kolejki do przodu, np. podczas jazdy samochodem, na kolacji u teściów, w świątyni dumania). Jak mylne są często te bramy o obłych kształtach to każdy zapewne niejednokrotnie doświadczył. Utkwiła mi jedna myśl Garreta – o ćwiczeniu pozycji kwiatu lotosu w ramach hartowania cierpliwości, co chyba jest najważniejszą cechą podczas wspinania się na drabince zielonych strzał, to znaczy
    szukanie średniej całego sezonu a nie maksa jednego GW.

    Wiem, że dużo punktów przywiozła solidna obrona w tym sezonie (jeden taki zombie ma trzech obrońców CHE i szybuje sobie ponad niemymi okrzykami zdziwienia), że praktycznie kapitana najlepiej wybierać grającego u siebie w dodatku nie egzotyka tylko jakąś solidną markę, dobrze jest też wyłuskać jakiegoś solistę wirtuoza z danej ekipy co cała drużyna na niego liczy (TOT, ASV,
    MCI, QPR). Ajk

    Reguł jest kilka, lecz jak to człek ma w zwyczaju metalowo-punkowym, reguły się łamie dla zasady.

    FPL to zabawa szalenie egoistyczna, systemowa, w duchu czasów nam danych, każdy jest potencjalnym przeciwnikiem, nie ma sojuszy, nie ma „kiboli”, są pojedyncze ciche hasła „do boju” przed ekranem. Łącznikiem mogą być blogi jak ten nasz polski, własne puchary, komentarze i czat.

    Na koniec małe spostrzeżenie – Garret i Gruwwa są na blolgu jak Yin Yang. Jeden ma z górki, drugi pod górkę.

    Reply

    • gruwwa

      4 maja, 2015 at 10:46 pm

      W przyszłym sezonie robimy zamianę. Ja powalczę o lidera a Garret popisze jakie to życie jest złe i podłe 😛

      Reply

  2. yasiu

    4 maja, 2015 at 5:57 pm

    Obiad u rodzicow dziewczyny. Przyszly tesc: „Jakie masz plany…” Ja: „Moj kapitan zdobedzie bramke.”

    Reply

    • gruwwa

      4 maja, 2015 at 6:00 pm

      Hahah, dzięki. Tego potrzebował w ten ujowy dzień!

      Reply

  3. Fanatyk FPL

    4 maja, 2015 at 11:54 am

    Wy też macie już takie uczucie, że chcecie koniec tego sezonu bo ugraliśmy tyle ile się udało (nadrobić jest już ciężko jak większość czołówki to podobne składy), a „następny sezon/rok jest nasz” #Liverpool 😀

    Reply

    • garret

      4 maja, 2015 at 12:39 pm

      jeszcze nie 🙂

      Reply

    • gruwwa

      4 maja, 2015 at 12:52 pm

      Ja tak, już czekam na planowanie nowego sezonu 🙂

      Reply

  4. garret

    4 maja, 2015 at 10:15 am

    Napiszę nie z pozycji gościa, któremu poszło jako tako w tym sezonie, ale jako gracz, który uratowal sezon dzięki WC. Może to są jakies wnioski dla Ciebie, i dla mnie na przyszlosc. Dwie grafiki zapodam, z momentow kiedy gralem WC (w GW3 i GW22) – kazda dzika karta nie sprawila cudów, ale naprawila psujące się tryby na 4-5 kolejek do przodu, co pozwolilo zaplanować kolejne ruchy i wstrzelić się z w rosnące progi OR. Dynamiczny awans w górę w OR w dalszej części sezonu jest zawsze możliwy, ale wraz z zielonymi strzałkami zmieniają się progi, i im bliżej końca tym mniej dynamicznie, az do momentu kiedy się czuje iż mimo dobrych wynikow OR wynik niemal kręci w się w kółko. Ostatnim momentem na wysokie skoki w OR jest luty. Tak mi się wydaje po tych dwóch sezonach. W pierwszym miałem podobnie. Co więcej patrząc na DGW34 każdy kto odpalil WC sciagajac 3 graczy LIV chyba tylko utrudnil sobie zycie na koniec.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *