Upadek

0
0

Kocham FPL i jednocześnie szczerze nienawidzę.
Nie widzę innego rozwiązania, to muszą być silne emocje skoro przez tyle lat z tego nie zrezygnowałem.


Najgorzej jak przychodzi „dołek” w kilku kolejkach pod rząd w sezonie i mimo wydaje się dobrego składu, lecisz na łeb na szyję w OR. Czujesz podświadomie wewnętrzny niepokój, nie wiesz czemu się szybciej denerwujesz i masz minę srającego psa na myśl o futbolu. Ja dobrze wiem dlaczego, prosta sprawa – nie moje „koszulki” punktują w Fantasy. Nawet sam się oszukuję że mnie to nie obchodzi i jestem ponad to, klasyczny czubek.

Ostatnie kolejki pod wezwaniem ławki rezerwowych trollują niemiłosiernie.
Beznadziejny ręcznik Ward zamienia się w Schmeichela z mistrzowskiego sezonu (Peter czy Kasper wybierzcie sobie sami), Neco Williams łapie dwa czyste konta w ciężkich spotkaniach, Andreas blankuje jak go wszyscy potrzebujemy a jak już zasiądzie na ławkach to zalicza dwie asysty.

Najlepiej było by nic nie robić, czyli transfery grozy.
Trossard sprzedany przez miliony ściąga CSa Cancelo a kupiony przez wszystkich Foden zaczyna na ławce i kończy z potężnym punktem. I teraz hit sezonu, Bailey & Ings rozwalają system w momencie kiedy ich już prawie nie ma w składach, nawet Kepa się ogarnął 🤣
Salah niszczy sezon wiernym posiadaczom, już nie wspomnę o tych, którzy zaryzykowali z nim na kapitanie, to już najgrubsze piguły na oddziale zamkniętym. Faraon oszukał miliony golem z City i wrócił tylko po to żeby wkurwiać. Tak wiem mecz z Leeds, świetna okazja żeby… znowu dać 2 pkt. TAA i Robbo w rotacji, jak to brzmi w ogóle. Liverpool stał się memem.
Zaha z zielonym kalendarzem oprócz jednego gola w BGW to najczęściej zapisuje się w protokole z żółtą kartką.
Jeżeli planujesz BGW12 i masz Maddisona to wiadomo że w 94 minucie dostanie kartkę za symulowanie i wykluczy się z najważniejszego dla graczy FPL meczu.
Jak już go prawie wszyscy sprzedali to oczywiście kończy mecz z Wilkami golem.
Ja zrobiłem coś gorszego, pozbyłem się na dzikiej Martinellego żeby mieć wiadomo kiedy 11, to skończyło mi praktycznie sezon.

To już nie są pojedyncze przypadki, to jest lawina trollingu przez którą można osiwieć. Czy pamiętam kiedy FPL sprawiła radość? Oczywiście dublet Toneya z Mewami. Ale to są tylko wyjątki potwierdzające regułę.
Sezon w cieniu wielkiego Norwega odebrał nam nawet wybór kapitana, strach wyjść innym, wiem bo niedawno cały mecz City spędziłem za kanapą dając opaskę Kejnowi. Skończyło się dobrze bo zyskałem 4 punkty, ale czy było warto?

Piszę to w momencie w którym Perisić wchodzi z ławki w meczu Spurs z Newcastle i blokuje kilkuset tysiącom wkurwionych kont z ławki N.Williamsa i Andreasa. Ja się cieszę bo na ławce pierwszego do wejścia z obrony mam pokrakę z Crystal Palace z 0 pkt w meczu w którym grał 90 min. To są te słynne detale.

Jutro będę żył nadzieją że Fabian zaliczy CS, zobaczę pewnie MOTD, przeczytam na TT dlaczego powinienem kupić zawodnika X i sprzedać z hukiem Y. Możliwe że posłucham podcastów i w piątek jak zwykle zrobię coś głupiego z darmowym transferem. Dlaczego znowu to wszystko? Bo prawdopodobnie uwielbiam to gówno!

Udanego tygodnia, bo przecież FPL to tylko gra przeglądarkowa, prawda? 😁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *