Sobota bez FPL.

0
0

A kusi napisać.

Szanuje weekendy bez FPL. Zaległości, czas dla innych i jakiś miękki powrót na ziemię. Pamiętam, że jak zaczynałem grać to przerwa na repy wyjątkowo uwierała.

weekends-without-fantasy-premier-league-meme-1-1

Z czasem jednak coraz bardziej doceniam spokój i dystans, ale nawet wtedy kusi napisać słów parę. Nawet przy ostatnich dniach lata i urlopu. Odpoczywam skutecznie, tak fajnie, że nawet nie pamiętam już czy jestem w okolicach OR 1 900 000 czy 2 000 000. Wychodzę z założenia, że czasami dobrze dostać po dupie. Prawdopodobnie to samo powiedział swoim piłkarzom Nawałka. Zapach asfaltu albo mokrej murawy, zaraz przy twarzy, przypomina o śmiertelności i podatności na błędy. Stawia na nogi.

Mamy dwa tematy: zamknięte już okienko, które chyba jak co roku nie dorasta do hype’e jaki go otacza i spotkania reprezentacji. W FPL, na razie,  bez większych zmian. Frapować się mogą posiadacze Trippiera – nie dość, że kolejny uraz to Aurier 6.0 na ławce siedzieć nie będzie. Poza tym Trippier zawalił w ostatnich minutach spotkania z Burnley i nie liczę tu na sentyment Pochettino. Powód do zmartwień powinni mieć posiadacze Stephensona i Yoshidy – VVD został w klubie zatem któryś powinien usiąść. Jeżeli skład wygra też Hoedt to usiądą oboje. Podobna sytuacja może mieć miejsce w WBA – najlepsza skarbonka trzech pierwszych kolejek, Hegazi, może stracić XI na rzecz niesprzedanego Evansa. Na wahadle tymczasem wyląduje tam Gibbs 5.0 – ciekawa, omijana na WC, opcja. Krychowiak z posiadaniem 0.00% nie jest materiałem fantasy ale na boisku może dołożyć kolejne CS i dać więcej kreatywności z przodu. W linii pomocy the Reds jeszcze więcej namiesza Oxi 6.0 a w Łabędziach gdzieś trzeba będzie zmieścić Sanchesa 5.0. W przypadku ostatniego może on zabrać miejsce Carrollowi – w co aktualnie wątpię, Clemente powinien starać się upchać obu. Ciekawie się robi na szpicy Swansea – na ławkę Totków odszedł Llorente a z Abrahamem o dziewiątkę powalczy Bony. Przy kalendarzu Walijczyków chciałbym znać z góry zwycięzcę potencjalnej rywalizacji. Zeegelaar w Watford, Zappacosta w Chelsea, albo Krul w Brighton rewolucji z marszu nie zrobią.

Przegranych okienka nie trzeba wymieniać. Sanchez już witał się z gąską, już żegnał z gitfunfelami, ale Wenger rzekł nie czym upodlił Chilijczyka dość bezlitośnie. Do Liverpoolu wraca Coutinho, a do Chelsea Costa – już zarejestrowany do rozgrywek EPL. Największy numer wywinął Barkley, który na ostatniej prostej uznał jednak, że nie po drodze mu z Conte. Rooney kadrę zamienił natomiast na areszt za jazdę po wpływem. Pierwszy weekend bez FPL miał też swoich wygranych: Hazard 10.5 bramka i asysta z Gibraltarem, Kane 2 gole i asysta już 1 września z Maltą, podobnie Bertrand, Robertson z bramką vs Litwa i niesamowity Eriksen z bramką i 3 asystami z reprezentacją Polski. Dla Norwegi strzelał King, a dla germańskich oprawców asystował Ozil. Sukcesy z ogórkami (z całym szacunkiem, nic lepszego o grających wczoraj Polakach nie można napisać) subtelnie wpływają na i tak mało dynamiczny rynek cen w tym sezonie. Naprawdę będą jaja jak nie spadnie cena Kane’a, przestali lecieć w dół Eriksen i Hazard. Do grona wygranych weekendu zaliczyłbym również Elliota i Naughtona, Newcastle bez nowego bramkarza – może też wkrótce bez obrażonego Beniteza, który by teraz widział siebie w WHU a Swansea zostaje z obiecującym na wahadle Naughtonem 4.5.

 Od spokoju zacząłem i na nim kończę. O ile do wtorku nic złego się nie wydarzy w GW4 wejdziemy wypoczęci z setkami tysięcy nowych posiadaczy Firmino, Mane, Salaha, Henkrikha czy Moraty. Kilka godzin później napiszemy Co poszło nie tak.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *