Home FANTASY PREMIER LEAGUE Napastnicy od 9 mln

Napastnicy od 9 mln

0
0

W poszukiwaniu zaginionego blasku – analiza napastników premium

Salah, Sterling, Mane, Robertson, Van Dijk. Tych pięciu graczy zdobyło w zeszłym sezonie więcej punktów niż którykolwiek z napastników, a Van Dijka i Robertsona można było zgarnąć za marne 6 baniek.

Zasadnym wydaje się więc spytać, czy nie przepłacamy za dziewiątki najlepszych klubów? Czy nie warto doinwestować inne pozycje? Być może. Warto jednak pamiętać, że składu nie zbudujemy z 10 premium obrońców. Jeśli z trójki Salah/Sterling/Mane wybierzemy jednego, co najmniej jeden slot pozostanie nam na klasowego (drogiego) napastnika. Pamiętajmy również, że do zdobycia zeszłorocznego tytułu króla strzelców wystarczyły „tylko” 22 bramki. To wynik, który z dużym prawdopodobieństwem zostanie poprawiony. Oto najpoważniejsi napastnicy z ceną 9.0+ i sporą szansą na przekroczenie bariery 20 bramek w sezonie:

Aguero (12.0) 

ze względu na Copa America może przegapić pierwsze mecze. Obecne posiadanie oscyluje koło 20%. W zeszłym sezonie przylepiono mu metkę cenową 11.0; gdyby dzisiaj z nią startował, chętnych na Aguero byłoby zapewne dwukrotnie więcej. Jednak zarówno rok temu, jak i teraz musi zmierzyć się z kosztującym tyle samo Sterlingiem. Rozstrzygnięcie między jednym a drugim wydaje się kluczową sprawą; wciskanie obu może objawić się brakiem Salaha/Mane albo pogrzebaniem balansu składu. Tak prezentuje się bezpośrednie porównanie obu graczy:

Sterling

Aguero

Punkty za 18/19

234

201

Minuty

2770

2457

Gole

17

21

Asysty (FPLowe)

10 (15)

8 (11)

Strzały (celne) / % celnych

77 (39) / 51%

118 (43) / 36 %

Obramowanie bramki

3

8

Stworzone setki

10

6

Przytoczę jeszcze jedną interesującą statystykę – punkty Kuna w poprzednich sezonach:

13/14: 156

14/15: 216

15/16: 184

16/17: 175

17/18: 169

Wynika więc z tego, że Sterling w zeszłym sezonie zgarnął więcej punktów niż Kun w którymkolwiek z sześciu spędzonych w Manchesterze. Jednak nie ma co jednoznacznie przesądzać o wyższości Stera nad Kunem. Pewnie, jest młodszy, zgarnia dodatkowy punkt za bramkę, zgarnia więcej punktów ogółem i gra nieco więcej dzięki mniejszej liczbie kontuzji. O tych statach trzeba pamiętać. Tak samo jak o tym, że Aguero to bestia głodna goli. Znane Czytelnikom Bloga hasło Kun. Easy. nie wzięło się znikąd. Bo przecież jak porównamy sobie zdobyte punkty w stosunku do spędzonych minut, przewaga Sterlinga topnieje. W dodatku Aguero miał sporego pecha, bo chyba tak należy rozpatrywać aż 8 strzałów zakończonych na słupku bądź poprzeczce (najwięcej w lidze, po 6 mieli Alonso, Rondon i, uwaga uwaga, Antonio). To Aguero oddaje więcej strzałów i – mimo słabszego procentowego wyniku – także celnych. To on wreszcie jest nominalną 9-tką, ma instynkt odnajdywania się w polu karnym, potrafi zarówno huknąć zza szesnastki, jak i wsadzić dzióbka z metra do pustej. No i ma karne.

Kto więc z dwójki Sterling vs Aguero? Odpowiedź na zdjęciu:

  

To tak pół żartem, pół serio. Pamiętajmy, że zdrowy Kevin dał kolejno 199 i 209 punktów w sezonach 16/17 i 17/18. Kosztuje 2,5 mln mniej i obecnie siedzi w moim składzie. W żadnym wypadku nie zamierzam jednak przekonywać, że Ster czy Kun to złe rozwiązanie. W pełnym zdrowiu każdy z nich wykręci świetne punkty, można też przecież pokusić się o kombinację KdB + Ster/Kun. Każdy z tych wyborów na papierze będzie dobry. Ale FPL wymaga zachłanności, „dobry” w tym świecie to synonim słowa „niewystarczający”. Pewne jest jedno – któregoś z nich wypadałoby zmieścić w swoim składzie. Wejście w GW1 bez ofensywnego zawodnika City to próba wyłowienia złotej rybki z puszki coca-coli.

Kane (11.0) 

nie ma się co oszukiwać, Harry zaliczył w zeszłym sezonie zjazd. Pierwszy raz od 5 lat jego dorobek strzelecki był mniejszy niż 20 bramek w PL. 2423 minuty gry i ledwie 160 uciułanych punktów. To mniej niż w sezonie 14/15, gdzie zaczynał z ceną 5.0.

Zarazem Kane staniał o półtorej bańki względem poprzedniego sezonu. Cena zachęca. Pytanie, czy można uznać to za promocję? 46 celnych strzałów (na 102 ogółem) to przecież więcej niż Aguero. W dodatku Kane jest w Tottenhamie w zasadzie nietykalny, będzie grał wszystko co się da i pozostaje tylko mieć nadzieję, że Pochettino będzie go częściej oszczędzać w pucharach. Warto też mieć w pamięci, że na słaby wynik w sporej mierze miały wpływ kontuzje. Po 22 kolejkach Harry miał 14 trafień na koncie. Potem kontuzja, 6 meczów, w których zdobył 3 bramki i kolejna kontuzja.

Kane nie jest ryzykownym ruchem, co odzwierciedla 26% posiadania (bardziej popularny wśród napastników jest tylko Jimenez), w końcu ciężko o bardziej zaprawionego w bojach gracza Premier League – swoje strzeli. Sierpniową klątwę można włożyć między bajki, w zeszłorocznych 3 sierpniowych meczach wsadził 2 bramki, a w pierwszych 7 kolejkach – 5. Taki Auba w tym czasie to tylko 2 gole. Oczywiście może się zdarzyć, że tym razem Kane będzie miał falstart, nikt przecież nie ma abonamentu na seryjne zdobywanie punktów, ale tak samo Harry nie ma abonamentu na sierpniową klątwę.

Jest też coś takiego jak intuicja i nie należy jej lekceważyć. Moja podpowiada, że Kane od początku będzie prezentował się dobrze. W zeszłym sezonie mógł być zmęczony po Mistrzostwach Świata, teraz będzie w pełni zwarty i gotowy. Ma ciąg na bramkę nie mniejszy niż Aguero. Strzela, kiedy tylko ma okazję. Pierwszy mecz zagra u siebie na odnowionym, supernowoczesnym White Hart Lane, a rywalami kogutów w GW1 będzie FC Plac Budowy. Na swoim koncie ma już 2 tytuły króla strzelców i musi postarać się o trzeci, jeśli Tottenham w końcu ma zamiar nawiązać poważną walkę z Liverpoolem i City. Ma więc motywację, jest napakowany jak kabanos i kosztuje cenny milion mniej niż Aguero.

Aubameyang (11.0) 

Auba na skrzydle zagrał 8 spotkań i zdobył 5 goli. Z pozoru nie wygląda to źle, ale wynik ten podbija nieco mecz z Leicester, gdzie wszedł na pół godzinki i sieknął dwie brameczki. Tymczasem Auba na dziewiątce oddaje średnio 3,1 strzału na mecz, z czego 2 z pola karnego. A Auba na skrzydle – tylko 1,6 strzału na mecz i marne 0,9 strzału z pola karnego.

Jeżeli Emery nie będzie za często spychał Auby (205 pkt w zeszłym sezonie, najwięcej z napastników) ze środka, to mamy kolejny świetny wybór napadziora premium do naszego składu. Pomimo formacyjnych machlojek i rotacji trenera Gabończyk zakończył zeszły sezon z 22 ligowymi trafieniami mimo tylko 40 strzałów celnych. Brzmi to śmiesznie, zważywszy na to, że zdołał jednocześnie zmarnować 23 (!) setki (taki Harry Kane – 11). Nie wiem, czy pamiętacie, ale pierwsze 10 ligowych celnych strzałów Auby w 18/19 skończyło się 10 bramkami.

https://platform.twitter.com/widgets.js

Raczej nie powtórzy tego wyczynu, ale uważam, że jest w stanie przebić wynik 22 bramek. Miesiąc temu skończył 30 lat, właśnie teraz przychodzi najlepszy czas na zdobywanie gradu goli. Obecność Lacazetta obok raczej mu w tym nie przeszkodzi; wydaje się nawet, że współpraca służy im obu, Arsenalowi i wszystkim, którzy w meczu oczekują przede wszystkim ofensywnego widowiska. Byleby Auba grał na środku, a wtedy będzie przepięknie. W sparingu z Lyonem w pierwszej połowie Gabończyk grał na skrzydle w 4-2-3-1, a potem 40 minut obok Nketiaha w 4-4-2. Strzelił nawet bramkę, ale, o ironio, w pierwszej połowie.

https://platform.twitter.com/widgets.js

Lacazette (9.5)

zszedł podczas sparingu z Lyonem w trakcie pierwszego kwadransa. Ponoć niegroźny uraz kostki. Kilka dni wcześniej, podczas meczu z Realem skutecznie wykonał jedenastkę pomimo obecności Auby na boisku. Porównajmy tych dwóch dżentelmenów:

Aubameyang

Lacazette

Punkty za 18/19

205

166

Minuty

2722

2497

Gole

22

13

Asysty (FPLowe)

5 (7)

8 (12)

Strzały (celne) / % celnych

94 (40) / 43%

81 (30) / 37%

Obramowanie bramki

4

1

Stworzone setki

8

6

Podania

692

771

Staty ujawniają powody różnicy w cenie. Emery częściej stosował rotację wobec Francuza, który mimo to oddał podobną ilość strzałów co Auba w stosunku do liczby rozegranych minut. Tylko z celnością i procentem konwersji trochę gorzej… Chciałoby się stwierdzić, że Lacazette odpowiada także za kreację i jest bardziej wszechstronny, ale statystyka stworzonych setek trochę zaburza ten obraz. Poprawia go heatmapa Lacazette’a z zeszłego sezonu:

Jeżeli problemem Auby jest skrzydło, u Lacazette’a będzie to operowanie daleko od bramki. W formacji 4-4-2 to Laca będzie grał niżej jako cofnięty napastnik, będzie brał też większą odpowiedzialność za rozgrywanie i nierzadko zdarzy się tak, że w polu karnym na gola będzie polować Auba, a Laca nie zdąży w nie wejść, by zgarnąć dośrodkowanie. Czy więc opłaca się oszczędzić te półtorej bańki? Nie jestem przekonany do takiego rozwiązania. Co innego, jeżeli Lacazette dostanie karne na stałe. Będzie to bardzo poważny argument, aby wstawić go do jedenastki.

Na koniec musimy pamiętać, że w Arsenalu, choć nic tego nie zapowiadało, zrobili dobrą robotę w okienku transferowym. Z ważnych graczy odszedł tylko Rambo, na jego miejsce przyszedł już Ceballos z tabliczką z napisem „Promocja, amigo! Kup Ceballosa za pół Auby!”, a za chwilę zostaną ogłoszone transfery Tierneya i Nicolasa Pepe. I właśnie Ceballos i Pepe są głównymi powodami, dla których ani Auba, ani Laca dla mnie nie wyglądają tak atrakcyjnie jak Kane czy Aguero. Bo chociaż drużyna zapewne poprawi ofensywę (nikt o zdrowych zmysłach nie stwierdzi, że Lord Iwobi będzie godnym rywalem dla Pepe w walce o skład), to jednak nie będzie to z automatu oznaczać większej liczby goli napastników, raczej wzrost statystyk w formacji pomocników. Arsenal nie strzeli też 100+ goli w lidze, co może zrobić City, ewentualne Liverpool. Najlepszym podsumowaniem będzie obecne posiadanie Lacazette’a, oscylujące w granicach 8-9%.

Firmino (9.5) 

sympatyczny Brazylijczyk, nieoficjalnie sponsorowany przez Colgate już od 3 miesiąca życia prenatalnego, może zostać największym trollem nadchodzącej kampanii. Mówimy w końcu o (przynajmniej dla FPL) napastniku Liverpoolu, który zapakował w zeszłym sezonie rywalom 89 goli, a obecną kampanię The Reds zaczną od spotkania z Kanarkami na Anfield. I niby Suareza już tu nie ma, ale dlaczego podobnego scenariusza nie mogliby zorganizować Salah i przyjaciele?

Problem z Firmino jest jeden i znany od dłuższego czasu – jeżeli Laca jest uznawany za cofniętego napastnika, to Roberto jest co najwyżej fałszywą dziewiątką. Gra wyraźnie niżej, dając miejsce schodzącym do środka Salahowi i Mane. Nierzadko to wręcz wygląda tak, jakby Liverpool grał w formacji 4-3-1-2, gdzie Firmino jest CAM. Na potwierdzenie heatmapa – co prawda z sezonu 17/18, ale mogę się założyć, że w 18/19 wyglądałoby to podobnie:

Zerknijmy w staty: 2606 minut gry, 12 goli, 8 FPLowych asyst, 75 strzałów, z czego 34 celne, 8 wykreowanych setek, 9 zmarnowanych setek. Firmino przedstawia się podobnie do Lacazetta zarówno na boisku, jak i w FPL. W przypadku wyboru graczy Liverpoolu chodzi jednak o co innego: czy warto wykorzystać jeden z trzech dostępnych slotów właśnie na Firmino? To może być problem dla graczy, którzy wrzucą do składu Salaha/Mane i postawią na dwóch gości z bloku defensywnego. Nadzieją dla Firmino pozostaje ewentualna próba zmiany taktyki Kloppa, w której Brazylijczyk gra wyżej, ale na coś takiego się nie zanosi.

Jesus (9.5)

 z powodu braku gry nie rozważamy go na poważnie. Nawet kontuzja Aguero nie oznacza z automatu Jesusa w podstawowym składzie, bo Sterling na szpicy spisuje się w sparingach bardzo przyzwoicie i coraz lepiej rozumie granie na tej pozycji. Jesus jest jak butelka wybornego alkoholu, której nigdy nie wyjmujesz z barku, bo jakoś nigdy nie ma wystarczająco odpowiedniej i wysublimowanej okazji, by z niej polać.

Fun fact: Pomimo zaledwie 1017 minut gry Gabriel zmarnował 18 setek. Tylko wspomniany wyżej Auba i Callum Wilson (21) zrobili to więcej razy. A jeśli zastanawiacie się, ile zmarnował Aguero, odpowiedź brzmi: 10. Let that sink in.

Vardy (9.0)

Brendana Rodgersa interesuje ofensywny styl gry. Z Liverpoolem wyszło mu przeciętnie, a jeśli argument z dobrze prowadzonym Celtikiem to za mało, warto przypomnieć sobie, jak grała Swansea, w której przez kilka ładnych sezonów dominował styl oparty na posiadaniu piłki, a Łabędziom bliżej było do tiki-taki w szczycie chwały niż Manchesteru United za Van Gaala. Tak Swansea zaczęła grać za Martineza, potem tę drogę kontynuował właśnie Rodgers.

Wróży to dobrze na przyszłość – jeszcze lepiej, że panowie Maddison, Perez i Tielemans to bardzo interesujący gracze na płaszczyźnie FPL, a także uznani i sprawdzeni w Premier League zawodnicy. Każdy z nich na rozmaite sposoby ma wspierać Vardy’ego. I to jest całe clou sprawy. Znamy Vardy’ego. Przez kilka sezonów zaznajomiliśmy się z jego możliwościami. Wspólnie przeszliśmy przez fazy ignorancji, ciekawości, niedowierzania, rozczarowania, ponownego niedowierzania i akceptacji.

Vardy to wybór po linii najmniejszego oporu, nikt nie wymyśli go na nowo. Taki jak jego styl – bez kalkulacji, zrób swoje, strzel bramki. W jego przypadku nie ma co zbytnio się przejmować statami – dla porządku podam, że strzałów było 79, celnych 40, a bramek 18 – Vardy jest wybierany, bo to kluczowy zawodnik Leicester i żyjąca legenda klubu z King Power Stadium. Napastnicy za 9.5 nie mają takiego statusu w swoich klubach. Vardy w styczniu skończy też 33 lata. Jeśli korzystać z jego usług, to właśnie teraz.

Nie zapominajmy jednak, że Leicester to klub spoza TOP6. O ile w poprzednich przypadkach kalendarz miał mniejsze znaczenie, tak tutaj chciałbym go przytoczyć – nie dlatego, że Vardy nie strzela najlepszym, bo strzela; raczej dlatego, że jego koledzy z pomocy mogą wykreować wtedy mniej sytuacji:

WOL – che – shu – BOU – mun – TOT – NEW – liv

Aż 4 pojedynki z TOP6 w pierwszych 8 kolejkach. I chociaż Vardy należy do grupy dzików odpornych na kalendarz, musimy wtedy liczyć na starą dobrą lagę od Schmeichela oraz spryt i sprint Jamiego, żeby wykorzystać tą jedną setkę w meczu. Obawiam się jednak, że Rodgers nie będzie chciał tak zdobywać bramek. Ale gdy przypomnę sobie mecz na Etihad w GW37, gdzie momentem decydującym o wyniku był genialny strzał Kompany’ego, Lisy Rodgersa prezentowały się bardzo dobrze. Coś czuję, że w którymś momencie sezonu Vardy wyląduje u mnie w składzie.

Mając do wyboru wskazanie najtrudniejszego dylematu, postawiłbym na wybór między Kane’em a Aubą. Gdybym był bez serca, równie dobrze mógłbym rzucić monetą. Jednak w kwestii emocji jestem za Harrym. Mawiają, że uczucia to zły doradca w FPL. Coś musi jednak zadecydować, gdy wszystkie fakty, zamiast dać czytelne odpowiedzi, mnożą tylko pytania i niejasności…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *