Home DESER My żyjemy

My żyjemy

0
0

2f245452c4ef996069fee48151f5a486

Przerwa reprezentacyjna pozwala menedżerom wyrobić, albo chociaż ugruntować, własny stosunek do FPL. Około 80% grających o wolnym od fantasy weekendzie dowie się na ostatnią chwilę, lub dzisiaj miarkując z zaskoczeniem nietknięte w zakładowej lidze OR. Pozostała reszta wierci się mniej lub bardziej nerwowo niczym dotknięty bezsennością grzesznik w łóżku. Zaciskamy zęby sprawdzając raporty z repów, kontestujemy rzeczywistość zakładając jako pewnik występ po przerwie Sancheza, Sona albo Bainesa a każdy nowy uraz płynący z reprezentacyjnych szatni odgórnie określamy jako niegroźny przypadek. Tak jest zdrowiej i bezpieczniej, bo już od wczoraj, garstka maniaków, wiadomość o urazie stopy Aguero zinterpretowała niczym raport zderzenia Kuna z wirnikami kombajnu.

Nie warto się spinać a w obliczu obecności, na ósmym miejscu światowego OR, klasycznej drużyny zombie tym bardziej trzeba szukać dystansu a nie kreować problemy. Doceńmy chwilę. Szanujmy wolny czas. Carpe Diem rzekł Horacy, My żyjemy zapili akowcy Wajdy. Podobnie jak na ziemskim padole, w FPL zaproponowano uczestnikom określoną ilość czasu. Nie mniej, nie więcej. 38 kolejek aka kilkadziesiąt, przy dobrych wiatrach, lat. I nie oszukujmy się. Świat nie stanie kiedy zgaśnie światło. Jak co dzień miliardy wstaną rano do pracy, ktoś z kimś się prześpi, urodzą się dzieci i umrą starcy. Tylko nas w tym zabraknie. Przeciwieństwem splątanej z naszym prawdziwym kalendarzem żarówki są ikonki nad zawodnikami premier league. Gorzeje Lukaku, Lallana, Baines, Pickford, Kane, KDB, Bellerin, Sterling a za chwilę zapalą się Aguero lub Heaton. Robienie transferów przed przerwą reprezentacyjną to kozacka zabawa w rosyjską ruletkę. Natomiast cierpliwe wyczekiwanie to nieoryginalna mieszanka żarliwych apeli do wież FPL o ukaranie tych pierwszych chociażby malutką kontuzją Koscielnego oraz wmawianie sobie, że cierpliwość popłaca. Tworzenie problemów odciąga nas meritum FPL jakim są punkty. Costa ma w dupie te 4 żółte kartki; gra i strzela. Równie głęboko ma cały ten lament: chciałem kupić ale jest o krok od zawieszenia. Los w sposób okrutny zakpił z każdego kto założył, że Koscielny się wystrzelał a nadszedł czas Mustafiego. Jeszcze bardziej zaorano posiadaczy Hazarda i Ibry. Najlepszym bramkarzem jest obecnie Heaton a czwartym pod względem punktów Blind. Kombinatorom zachciało się natomiast Valenci, Stonesa i Frienda. Mógł być Walker albo Koscielny. Mogło być prosto.

My żyjemy.  Nie wypaliliśmy się przez te sezony. Jeszcze. Mam wrażenie, że to już wieki minęły odkąd Gruwwa założył bloga aby popisać o FPL. Myślę nawet, że przybity jesienną depresją, codziennością i korporacyjnym drygiem nie pamięta już po kij zaczynał. Podpowiem, bo chciał przelać na biały ekran wszystkie te trucizny, rozczarowania i obietnice sączone przez fantasy. Praprzodkowie przyozdabiali ściany jaskiń tym czego nie rozumieli. Albo zestawiali samych siebie, w przepasce biodrowej i z włócznią na drodze wkurwionego mamuta. My piszemy. Z kolejkami idącymi w dziesiątki staliśmy się bogaci w czytelników i przyjaciół bloga ale czasami zapominamy jak bardzo nieistotną, w skali danego nam czasu, paramy się niszą. Tak jest. Panna, która na YT otwiera pudełko z mydełkiem ma pierdylion razy większą popularność niż grzebiący w odchodach statystyki analityk FPL. To logiczna kolej rzeczy w świecie konsumpcji, idiokracji i poprawności. Panie i panowie, drodzy przyjaciele bloga i wy anonimowi, ale ważni przechodnie, nie komplikujmy życia i fantasy. Wielkość objawia się w rzeczach prostych i parafrazując Camusa: mamy dżumę, trzeba się bronić; ach gdyby wszystko było tak proste – mamy wkrótce GW8, trzeba nabić jak najwięcej punktów, jak najprostszymi sposobami. Przypomniałem podstawy a  teraz sam przejrzę wczorajsze wyniki repów i przełożę na macierze matrixa bramki Iwobiego lub Tadica.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *