29! Moje punkty w dziesiątej kolejce.
Dwie sprawy proszę państwa. Duma z intuicji Gruwwy i ze ściągnięcia do jedenastki Kane’a. Master plan i gwarancja udanego poniedziałku. W robocie banan na twarzy. W duszy muzyka. Niezależnie od innych krajowych okoliczności przyrody. Gratulacje od partnera w zbrodni. Niechybnie napisze nam o tym.
I druga. Wojna. FPL nadchodzę! Bo gdybym miał właśnie teraz pisać o formie Boruca, zaciętości Rooneya, poziomie sędziowania na Stadium of Light i okazjach Pelle to skończyłbym w mgnieniu oka w Arkham. Wrócimy do tego. Na pewno. Ale nie po takiej kolejce. Nie dzisiaj. Są granice i jest limit zasobów, które FPL oddać można. Jestem pusty. I połamany.
Pierwszy sezon poza TOP10k. Czas na rewanż!