Wnioski po GW11

0
0

Lundland.

Bournemouth 1:0 Manchester United

BOU: Fajerwerków brak.

Za: King 6.3: zaskoczył. zszokował i sterroryzował całą defensywę Czerwonych Diabłów chęcią odwrócenia się do bramki i oddania strzału. Cóż to za dziwna i niespotykana sytuacja? Taka postawa? Przecież się to nie mieści w głowie – napastnik chcący strzelić gola! Czy to możliwe? Rash! Antek! Chłopaki! Chłopaki… Rico 4.2: miał dawać okazjonalne punkty z przodu z ławki, a tymczasem Wisienki zaliczyły właśnie trzeci CS z rzędu. Możemy uznawać to za anomalię, możemy docenić też wysoką formę całej formacji dowodzonej przez Steve’a Cooka i Ake. Billing też robi swoje. Diego tym razem bez szansy stworzonej, ale 2 celne crossy (na 4) wykonał. Adam Smith 4.3: posiadanie 0,5%, prawy obrońca wyręczył Rico w asyście do napastnika. Do tego wywalczył rzut wolny tuż sprzed pola karnego. Dla mnie zawodnik meczu.

Różnice: Hilson aka Harry 6.0: na plus – 5 strzałów, 3 z boxa, 2 celne. Na minus – brak punktów, niepewność minut, zbliżający się powrót Brooksa. Pozdrowienia dla pracownika roku firmy Twaro.

Przeciw: Fraser 7.0: Miałeś, chamie, złoty róg, ostał ci się ino blank. Cilson 7.9: na początku sezonu Callum ładował po jednym-dwóch strzałach na mecz i padał z tego gol. Obecny Cilson także strzela raz, ale bramki już nie padają. Może dlatego, że strzela niecelnie.

Teoria: W 4 ostatnich meczach Bournemouth padły łącznie 2 gole – to jedna z większych abominacji obecnego sezonu. Na rozkładzie wyjazd do Newcastle i przyjazd Wilków. Wisienkom wystarczy Brooks i Cilson w lepszej dyspozycji, by walczyć nawet o europejskie puchary i naszą uwagę przy transferach in.

MUN: Czerwone Diabły przyjechały na mecz gdzieś tak w 70. minucie, kiedy – o zgrozo – Pereirę zastąpił Lingard. W tym momencie Wisienki uznały, że im się już nie chce grać i 1:0 ich urządza. Z obecną czerwoną częścią Manchesteru można jednak sobie pozwolić na taką nonszalancką, z reguły niepolecaną postawę.

Różnice: James 6.2: młody jest, chce mu się. Gdyby grał u Pepa i miał do kogo podawać (i od kogo przyjmować podania), jego liczby byłyby gdzieś pomiędzy Bernardo Silvą a Sterlingiem.

Przeciw: formacja ofensywna Manchesteru United. Najlepsze świadectwo panom przebierańcom wystawia fakt, że najwięcej strzałów w meczu oddali: Fred (4), McTominay (3), Pereira (3).

Teoria: 4 gole z Chelsea w GW1 były złamaniem reguły trzech sigm, a test Norwich nic nie oznaczał. Tak samo jak nic nie oznacza nadchodzące Brighton u siebie. Potem jeszcze gorzej, bo Sheffield na wyjeździe i spotkanie z sami-wiecie-kim. Jedyna nadzieja w Martialu, który w tym spotkaniu także zawiódł na całej linii. Było warto oddawać Sancheza i Lukaku?

Arsenal 1:1 Wolves

ARS: Małe zestawienie porównawcze, trzymajcie się mocno:

ARS vs WOL:
Strzały: 10 vs 25
Strzały celne 4 vs 8
xG: 0,87 vs 1,81
Setki: 1 vs 1
Posiadanie piłki: 58% vs 42%

To posiadanie piłki to już bardziej z litości.

Za: Auba 11.0 & Laca 9.3: dwa promyczki nadziei w tej smutnej jak pizda ekipie. Auba z 3 strzałami, 2 bonusami i golem, Laca z 2 strzałami i asystą. Minimalne oczekiwania spełnione.

Różnice: Ozil 7.2: syn marnotrawny powraca, 3 szanse stworzone to nie jest świetny wynik, ale może czeka Niemca jakiś zryw i zwyżka formy. Co jak co, ale piłki do przodu posyłać umie.

Przeciw: wiadomo, cała reszta.

Teoria: Na ten moment najbardziej ciekawi mnie serial The story of Granit Xhaka, czekam na kolejne odcinki, Netflix już się zastanawia nad zakupem. Parę dni temu Szwajcar wydał oświadczenie i naprawdę mi go szkoda. Za pisanie tekstów typu we will break your legs / kill your wife / wish that your daughter gets cancer powinno się iść siedzieć. Nikt nie „zasługuje” na coś takiego.
Wracając jeszcze do Arsenalu, czytanie konferencji Emery’ego stało się jednym z moich ulubionych zajęć; tym razem z ust Hiszpana padło zdanie: I think this was an equal match and maybe we deserved it a little more, but we struggled. Hmm, Unai powinien bardziej szanować punkcik, bo byli drużyną po prostu słabszą, a Diogo Jota o włos nie skończył solowego rajdu będącego jednocześnie piłką meczową dla Wilków. Gadanie, że było inaczej, nic nie zmieni.
W następnym meczu Lisy na wyjeździe.

WOL: Wilki odzyskały rezon, na wspomnianych 25 strzałów 16 padło z pola karnego. Na osobne wyróżnienie zasługuje Jimenez.

Za: Jimenez 7.2: Główna strzelba i nadzieja Wolverhampton znów dała o sobie znać. Sam Meksykanin oddał aż 8 strzałów (dla przypomnienia: 10 – cały Arsenal). 4 strzały poszły w bramkę, a główka dająca gola, będąc szczerym, była mało przekonującą sytuacją. Ale na obronę Kanonierów starczyło.

Różnice: Jota 6.1: 5 strzałów z boxa (tylko 1 celny) i 4 wypracowane szanse. Moutinho 5.3: także 4 wypracowane szanse, w jego przypadku zakończyło się asystą.

Przeciw: Traore 5.1: grał bardzo wysoko z przodu i oddał… 0 strzałów. To może dużo kreował? Też nie bardzo, tylko 2 szanse stworzone. Czyli stary dobry Traore.

Teoria: 5 następnych meczów zapowiada się bardzo dobrze: AVL – bou – SHU – WHU – bha. Mecz z Villą w niedzielę, w czwartek bardzo ważne spotkanie ze Slovanem u siebie i NES raczej go sobie nie odpuści, wystawiając rezerwowy skład. Choroba europejska ponownie może dać o sobie znać.

Aston Villa 1:2 Liverpool

AVL:

> Strzel szybko gola
> Okop się we własnym polu karnym
> Wytrzymaj 90+ minut

Plan niemal wypalił.

Za: McGinn 5.8: dał solidnego piątaka, jeśli ktoś mu zaufał i zostawił w składzie. Bez strzału, ale cóż, jeśli cała ekipa oddała 5…

Różnice: Targett 4.4: stworzył setkę. Trezeguet 5.2: strzelec gola, jako jedyny z The Villans oddał więcej niż jeden strzał. Czyli całe 2.

Przeciw: Guilbert 4.4: odkąd Targett wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, ze strony Guilberta jakoś przestało iść zagrożenie. W liczbach niemal 0. Tylko 1 niecelny cross.

Teoria: nie dali się łatwo złamać potentatom i w nagrodę dostają teraz wyjazd na Molineux oraz Sroki u siebie. Kto przetrzymał McGinna, niech trzyma dalej, Grealish wraca za tydzień.

LIV: zastanawia mnie, jaki jest margines błędu przy decydowaniu przez VAR o spalonym. Trochę narzekam, bo Mane miałby asystę, chociaż jego 12 punktów to przecież wcale dobry wynik. Ale wiadomo, menedżer FPL zawsze jest głodny kolejnych zdobyczy.

Mane: idealnie zmieścił tę piękną główkę, kilka minut wcześniej dośrodkował do Robertsona, który potężną – także – główką dał remis. Mimo tego zdołał w tym samym meczu zmarnować 2 setki, ale przez większość meczu Liverpoolowi po prostu nie szło, Villa broniła się dzielnie i momentami wręcz heroicznie, jak chociażby w sytuacji, w której nastąpiły 3 kolejne bloki przez 3 defensorów gospodarzy po 3 różnych strzałach na bramkę. Wyrasta na lidera ofensywy, jeśli jeszcze nie wyrósł. Nie musi przecież strzelić 30+ goli w sezonie. Ale może, nikt mu nie broni, my, gracze FPL, wiecznie żądni goli i igrzysk, polecamy wręcz to rozwiązanie. Salah: Mane się rozwija, a Salah cofa w rozwoju. Albo inaczej: Salaha łatwiej rozszyfrować, prawą nogą za wiele nie pogra, jego żywiołem są puste przestrzenie i błędy defensorów – obu ostatnio Salahowi brakuje. 4 strzały, 1 celny, wypracowanych szans dla kolegów brak, zjazd do bazy w 65. minucie. Poza Anfield w tym sezonie w lidze jeszcze nie trafił. Robertson: obok gola 1 celny cross na 5 prób. Taki TAA na przykład posłał ich 20, a 4 były celne. Procent ten sam, a punktowo Robbo przeskoczył właśnie kumpla z drugiej strony boiska. Obaj pomocnicy grają w swojej lidze, jeśli chodzi o potencjalne asysty obrońców. Dodam, że Trent oddał w tym meczu 3 strzały. Firmino: 4 szanse wykreowane, 2 niecelne strzały, i ten nieszczęsny trzeci ze spalonego.

Teoria: Kiedy Salah przychodził do Liverpoolu, dawałem mu 15-18 goli na sezon. To miał być taki lepszy Traore, szybki facet zarazem niepotrafiący wykończyć wielu dogodnych sytuacji. I może nawet tak było, a jednak Faraon dostał tak absurdalnie wiele szans, że przy tych pudłach trafił zarazem do siatki 32 razy. Teraz może być tak jak myślałem wcześniej, czyli Salah bez szału. Na razie wszystko na to wskazuje. Ciekawe, jak wypadnie w nadchodzącej piłkarskiej tytanomachii przeciwko The Citizens.

Brighton 2:0 Norwich

BRI: zdali test Norwich.

Za: Trossard 5.8: posiadanie 0,3%, w pół godzinki załatwił gola i asystę przy wślizgu Duffy’ego. Pozostaje żal, że kontuzja dopadła go w momencie najlepszego terminarza Mew. Aha, wykreował jeszcze drugą setkę. Duffy 4.9: zdążyłby sobie jeszcze wypić herbatkę w trakcie lotu piłki, a i tak by zdążył przed parodią obrony z Norwich. Można próbować, jeśli kontuzja Webstera okaże się poważna.

Różnice: Maupay 6.1: 7 strzałów z boxa, choć tylko 1 w bramkę. Goli brak mimo xG 1,05. Connolly 4.7: 4 strzały, 2 z boxa, brak celnych. Montoya 4.5: trzeba było wykazać się nie lada cierpliwością, by poczekać na asystę polecanego w preseasonie Montoyi, który po przejściu na 4-4-2 nie wygląda przecież tak fajnie. Alzate 4.5: mało nam graczy Brighton, dorzućmy jeszcze taniego Alzate, który niestety zmaścił setkę. Trener odważnie na niego stawia.

Teoria: wszystkie te polecanki-cacanki idą w sporej mierze w piach ze względu na kalendarz mun – LEI – liv – ars. Bardzo mi się podoba to, jak Potter buduje drużynę, ale nie czarujmy się, nie jest to jeszcze ekipa która będzie walczyć jak równy z równym z powyższymi zespołami. No dobra, z United powalczą.

NOR: nie czy, a ile goli straconych w danym meczu. Kiedyś się przełamią, wypadałoby w meczu o 6 punktów z Watfordem, ale pod kątem FPL już nas to nie interesuje.

Manchester City 2:1 Southampton

MCI: Pep nie byłby sobą, gdyby czegoś nie odwalił. Teraz zaszokował świat wstawiając do składu Angelino kosztem Mendy’ego, wybranego pierwszy raz od dawien dawna do Drużyny Bloga. Powrócili także Walker i Aguero. Guardiola może jednak zakrzyknąć jestem zwycięzcą – ci trzej panowie maczali palce przy obu bramkach.

Aguero: gol smakuje lepiej z dreszczykiem niepewności składu. Smakuje gorzej w momencie, gdy Kun ma 20 kontaktów w szesnastce, oddaje 7 strzałów z boxa i tylko 1 z nich poleciał w bramkę. Ale jak już leci, to Aguero trafia: w tym sezonie na 10 jego celnych strzałów 9 znalazło drogę do siatki. Walker: błękitny jeździec powrócił i kopał piłkę jak szalony – raz przycelował w Kuna, raz przycelował w bramkę i w efekcie zdobył 14 bardzo cennych punktów. Angelino 4.7: Raczej nie jest na dłuższą metę zagrożeniem dla Mendy’ego, stworzył zaledwie 1 sytuację przez cały mecz, na jego szczęście owe dośrodkowanie było bezcenne. Gundogan: 6 strzałów, 0 celnych. Lepiej w szansach: 3 stworzone, w tym 1 setka. Silva: 4 strzały, 0 celnych, tylko 45 minut, kontuzja. Bernardo: stworzona setka i celny strzał. KdB: został przez moje przeoczenie kapitanem, opaska miała wylądować na Sterlingu, teraz to jeden pies. W każdym razie w 91. minucie Kevin mógł w końcu przynieść punkty za asystę, ale Jesus postanowił inaczej. Ze strzałami tak samo jak Silva, 4 i brak celnych. Sterling: 22 kontakty w polu karnym… I 1 niecelny strzał. Ja bardzo chętnie powiedziałbym że Ster jest wybitnym piłkarzem, ale w spotkaniach gdy drużyna nieustannie bombarduje przeciwnika (mapki wyrażają więcej niż 1000 słów), oddanie 1 niecelnego strzału to kpina i plucie w twarz milionom menedżerów. Jakby mało tego było, Ster ma już 4 żółtka, kolejne oznacza jednomeczowego bana.

Teoria: w polu karnym Southampton przez półtorej godziny przebywał tłum zbliżony do tego na warszawskim Cmentarzu Północnym w piątek. Jeżeli Aston Villa się murowała, Święci dołożyli do tego zasieki, pole minowe i prewencyjne serie z CKM-ów. Każdy z piłkarzy Soton zapierdzielał za trzech i mimo że znów dostali po dupie, mogą tym razem wyjeżdżać z podniesionymi głowami. A co z City? Pozostaje mieć nadzieję na otwarte spotkanie z liderem. Tam nikt nie powinien stawiać autobusów.

SOU: w zasadzie wszystko zostało już powiedziane w paragrafie powyżej. W drugiej połowie Święci nie oddali już żadnego strzału, teraz przyjdzie im się zmierzyć z Evertonem i Arsenalem. Mecz z The Toffees można potraktować jako sprawdzenie, czy piłkarze Hassenhuttla całkiem już wymazali z głów blamaż z Lisami.

Sheffield United 3:0 Burnley

SHU: kto by pomyślał, że właśnie w Sheffield mieszka najgorętsze męskie ciasteczko na naszej planecie.

Koniecznie za: idąc za Pazdanem, Sir John of the House Lundstram 4.8, Pierwszy tego Imienia, Dowódca Ostrzy z Bramall Lane, Król Budżetowych Obrońców, Wyzwoliciel Uciśnionych w Pepie, Zbawca z Ławki, Niezłomny Regent Krainy Czystych Kont, Lord Protektor Królestwa FPL i ojciec fantasy managerów. W sobotę po kryjomu nabył dubeltówkę i wystrzelał knujących przeciwko niemu rywali jak kaczki. Fun fact: spokojnie mógł mieć hattricka. Oddał 5 strzałów z boxa, w poprzednich 10 kolejkach było ich łącznie 6. Historia pisze się na naszych oczach. The man, the myth, the legend.

Za: Defensywa Sheffield. 5 CS na 11 możliwych, tylko City im dorównuje. Bierzcie i punktujcie z nich wszyscy. Mousset 4.9: będzie dostawał pierwszy skład, nie może być inaczej, skoro w 64 minuty asystował przy wszystkich golach.

Teoria: Lord Lundstram.

BUR: Nie wiem, czy tak miało wyglądać spotkanie Stoke vs West Brom 2.0, ale należy podziękować piłkarzom Burnley za przyczynienie się do powstania legendy.

Teoria: Zbójcerze Dyche’a nie oddali ani jednego celnego strzału.

O meczu ze strony Burnley zapominamy i kierujemy uwagę na nadchodzące, dość obiecujące spotkania WHU – wat – CRY.

West Haham 2:3 Newcastle

WHU: chyba możemy już mówić o kryzysie.

Za: nikt

Różnice: Snodgrass 5.2: 5 szans stworzonych i gol ładnej urody. Balbuena 4.3: wziął się wkurwił i oddał 5 strzałów z boxa, z czego tylko 2 były główkami. Haller 7.4: 4 strzały z boxa, dał chociaż fantasy asystę.

Przeciw: West Ham na czele z Roberto 4.4: mógł wyciągnąć wolnego Shelveya, ale no ok, trudno, nie udało się, strzał był precyzyjny. Ale co ten dureń odwalił przy drugiej bramce? Obrońcy nie mogą czuć się z nim bezpieczni nawet wtedy, gdy muszą ubić muchę w kiblu.

Teoria: West Ham po wolnym Shelveya powinien przegrywać 0:5, ale Saint-Maximin dwukrotnie spalił się w szansach sam na sam. Dodajmy, że w obu przypadkach biegł przez jakieś 60-70 metrów przez nikogo niegnębiony, mając przed sobą tylko zieloną kropkę będącą od czasu do czasu bramkarzem. Lanziniego bez formy próbuje zastąpić starający się Snodgrass, ale koledzy nie są skorzy do korzystania z tej pomocy. Kalendarz bur – TOT – che – wol – ARS woła o pozbycie się zawodników Pellegriniego.

NEW: Piłkarze Bruce’a po raz pierwszy w tym sezonie strzelili więcej niż jednego gola. A tak już zostało wspomniane, tych bramek na koniec meczu powinno być co najmniej pięć.

Za: Willems 4.5: Tym razem bez strzału, ale za to wypracował 2 setki, 1 z nich zakończona asystą. Ma umiejętności i ciąg do przodu, najjaśniejszy punkt w zespole Srok, przygarnął za swój występ zasłużony komplecik bonusów.

Różnice: Shelvey 5.0: dajcie Voldemortowi grać. Druga bramka w sezonie, pierwsza bramka z wolnego w Premier League dla Shelveya. Udało się za trzydziestym pierwszym podejściem.

Przeciw: Almiron 5.8: jemu strzelać (goli) nie kazano. Saint-Maximin 5.4: kolejny Traore. Fajnie facet drybluje, ale jak przychodzi zdobyć punkty, to robi wszystko, by tego uniknąć.

Teoria: to był tylko beznadziejny West Ham. Z przodu Sroki pewnie nie będą już tyle strzelać, ale łapanie CSów na Willemsie + okazajonalne punkty z przodu to ciekawy i obiecujący wybór. Kalendarz sprzyja: BOU – avl – MCI – shu – SOU – bur – CRY.

Watford 1:2 Chelsea

WAT: do momentu otrzymania karnego mieli niewiele argumentów. Tymczasem mało brakowało, by Foster zaliczył występ życia.

Różnice: Deulofeu 6.1 i Foster 4.8: jedyni dwaj wyróżniający się gracze, których możemy jakkolwiek rozważać pod kątem FPL. Jeden okazjonalnie da punkty, w przypadku drugiego możemy liczyć na masowe interwencje. W meczu z Chelsea aż 8, nierzadko fantastycznych.

Teoria: Deeney ich jeszcze nie wziął za mordy.

CHE: w Chelsea odwrotnie, przez większość meczu kontrola, a potem nagle karny i w końcówce zrobiło się bardzo gorąco.

Za: Abraham 7.9: gol + asysta + niewykorzystana setka. Tammy do końca sezonu. Pulisić 7.3: 3 celne strzały z boxa, kolejny gol. Nigdy nie strzelił w jednym sezonie więcej niż 4 bramek i chyba najwyższa pora to zmienić. Mount 6.9: od przepięknego trafienia oddzieliła go genialna parada Fostera, chyba nawet ładniejsza od tej Kepy z ostatniej akcji meczu. 5 strzałów Mounta, ale tylko 1 z pola karnego.

Różnice: Willian 7.1: poprzestał na 4 wypracowanych okazjach.

Teoria: Aż 3 domowe mecze na 4 kolejne spotkania: CRY – mci – WHU – AVL, a dalej terminarz wcale nie gorszy. Z przodu młodzi robią punkty, z tyłu brakuje może nieco doświadczenia i CSów, ale i tak ekipa Franka spisuje się bardzo dobrze. Jedynym problemem związanym z Chelsea może być brak minut CHO i Alonso, dla których warto by poszukać zastępstwa.

Crystal Palace 0:2 Leicester

CRY: ku uciesze nowych i starych posiadaczy Lisów, Orły nie miały zbyt wiele do powiedzenia w trakcie meczu.

Za: nikt

Różnice: Ayew 5.1: tym razem 2 niecelne strzały.

Przeciw: Zaha 6.7: przed sezonem pewniak do wielu składów. Tak, on nadal tam gra.

Teoria: czerwone światło potrwa jeszcze 2 tygodnie.

LEI: Wiedzieli.

Wynik ładny, ale Orły to nie Southampton, zatem Lisy, pod względem liczby i jakości tworzonych okazji wróciły do swoich – wcale nie tak wysokich – standardów. xG drużyny wyniosło 1,21, a jedyna setka, jaką piłkarze Brendana mogli wykorzystać, to precyzyjny strzał w doliczonym czasie Chilwella, który jednak wylądował na słupku.

Za: Maddison 7.3: pracuje na transfer do topowego klubu i jednocześnie wraz z Przechujem kładzie podwaliny pod to, by Leicester za taki wielki klub w przyszłości uznać. 8 szans stworzonych to zdecydowanie najlepszy wynik kolejki. Przechuj 9.4: Przechuj. Söyüncü 4.8: sağol, Söyüncü.

Różnice: Evans 5.1: 4 strzały z pola karnego, najwięcej w ekipie. Czy to jeszcze Jonny, czy już Chris w superbohaterskim stroju?

Przeciw: Perez 6.1: 0 strzałów, 0 stworzonych okazji. Miano farbowanego Lisa bezapelacyjnie należy do niego.

Teoria: Arsenal u siebie. Phi, co to za wyzwanie. A potem jest tylko lepiej.

Everton 1:1 Tottenham

EVE: pierwsza połowa nadawała się co najwyżej do obierania ziemniaków. Ciekawszą alternatywą wydawała się drzemka. Tym bardziej szokuje więc dramatyczny przebieg drugiej połowy, sięgający apogeum w przerażającym obrazie złamania nogi Andre Gomesa. Nie ma co rozpalać kolejnej dyskusji o winie i karze, które i tak już w internecie są. Możemy tylko życzyć możliwie szybkiego powrotu do zdrowia.

Za: nikt

Różnice: Digne 5.9: nie ma wątpliwości, że to świetny piłkarz. Ten mecz w ogólnym obrazie mu nie wyszedł, ale dogranie do Tosuna/DCL pierwsza klasa. Tosun 5.7: panie Silva, daj mu pan prawdziwe szanse na grę. Richarlison 7.9: ratuje go aktywność, 4 strzały z 7 całego Evertonu. Obraz psuje chęć ciągłego upadania na boisko, jakby nie był piłkarzem, a testerem materaców z tworzyw naturalnych.

Przeciw: Sigurdsson 7.5: ze składu wygryzł go niejaki Tom Davies. Iwobi 5.8: sabotażysta. Co ten człowiek robi jeszcze w Premier League?

Teoria: w ważnym meczu o utrzymanie oba zespoły zagrały padakę tak ciężką i niestrawną, że trudno znaleźć odpowiednie słowa, więc przejdźmy jeszcze do sprawy niepodyktowania obu rzutów karnych – akurat w tych sytuacjach broniłbym sędziów. W pierwszym przypadku Son za bardzo szuka kontaktu, specjalnie zostawia nogę nienaturalnie do tyłu tylko po to, by niemogący zareagować obrońca uzyskał z nią kontakt. W drugim wydawało mi się, że zanim piłka trafiła w rękę Dele, prześlizgnęła się po głowie Miny. Jeśli tak faktycznie było, uzasadnia to brak karnego. W innym raczej należałoby go odgwizdać.

TOT: 4 strzały w całym meczu warte xG = 0,28. Koguty szorują po dnie ofensywnych statystyk z ostatnich 4 spotkań, wypracowali sobie tyle samo setek co Norwich (3) w tym czasie. Całe 3. Jedynym graczem, który dał solidny występ, był Aurier, ale ten gość, jak już się przekonaliśmy, to tykająca bomba.

Teoria: zamiast kopania leżącego zrobię coś nieco bardziej pożytecznego i podrzucę obrazek z rzadkim białym pingwinem:

Kącik Szydery im. DCL:

  • Wściekła mama Lindelofa przedarła się swoim wrzaskiem przez trybuny: Przestań już grać, obiad na stole! Zdezorientowany Szwed na chwilę pobiegł w jej stronę, ale zanim zdał sobie sprawę, co się dzieje, było już za późno.
  • Roberto, biegający jak kurczak bez głowy, oddał Srokom błyskotki swojej ekipy.
  • Saint-Maximin, który będąc dwa metry od bramki postanowił wycofać piłkę na ósmy metr do Almirona. Altruizm i empatia to piękna sprawa, ludziom często ich brakuje, ale w tej sprawie też można przesadzić.
  • Alex Iwobi za kapitalne prostopadłe podanie do Sona, kluczowe przy utracie gola. Warto nadmienić, że Iwobi nie był w tej sytuacji zaciekle nękany przez rywali.
  • VAR. Patologia z tym angielskim VARem, ale przynajmniej jest o czym gadać. Zbójcerze przeciwko Sheffield powinni dostać przynajmniej jednego karnego. No ale znów – najwyraźniej kopnięcie przeciwnika to za mało. A może jednak nie, skoro w meczu Watfordu z Chelsea za analogiczny faul karny jednak został podyktowany? To w końcu jakie są te wykładnie?
  • VAR, cz. II. Jeśli Richarlison odbiera pilkę ostatniemu obrońcy Sanchezowi, a podczas mijanki ten fauluje Brazylijczyka na pełnej szybkości, to jest to modelowa czerwona kartka. Chyba że znów zmieniły się wykładnie.
  • Degrengolada Evertonu, którą przebija tylko degrengolada Tottenhamu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *