Home FANTASY PREMIER LEAGUE Praca w parach. Co poszło nie tak – sb, GW33

Praca w parach. Co poszło nie tak – sb, GW33

0
0

C9d8RrVXgAEDxxJ

Oprócz 33 kolejki FPL i pierwszego trailera The Last Jedi ważnym wydarzeniem mijającego tygodnia była premiera rimejku Planescape Torment. To moja najukochańsza gra komputerowa. Najbardziej satysfakcjonująca i kompletna wędrówka jaką kiedykolwiek przebyłem w dziejach elektronicznej rozrywki. Pełna cytatów, którymi można by oprawić FPL:

Wy, śmiertelnicy, jesteście jak osy. Budujecie swoje gniazda-życia z najcieńszych gałązek, a kiedy wiatr zrzuca je z gałęzi, chcecie go zażądlić na śmierć. Zamiast zdawać sobie sprawę ze swoich głupich błędów i próbować naprawić zniszczenia, które sami  wyrządziliście, oraz brać naukę z doświadczenia, ranicie każdego, kto miał nieszczęście znaleźć się obok was, kiedy doświadczaliście bólu.

Leitmotivem opowieści było poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: co może zmienić naturę człowieka? Przypomina się mi się ono za każdym razem kiedy odpuszczam hita. Nie wiem, po prostu nie lubię hitować i minus 4 uwiera. Tyle, że coś, co było zaletą w poprzednich sezonach, w aktualnym jest brzemieniem niczym pierścień dla Froda. Wyszło mi, że Kane za Kuna może poczekać. Bo Aguero punktuje regularnie jak za dawnych czasów, bo Harry może zagrać góra 70 minut, bo na DGW34 planowałem ruch Kun – Ibrahimovic. Dziwka fortuna tylko czekała aż odpuszczę Kane’owi; potem rzuciła mi w twarz gola i asystę. Poprawiła frajerską stratą CS przez Everton; również niezrozumiałą utratą bonusów Lukaku oraz punktami na ławce. Co może zmienić naturę człowieka? Na przykład wiara, za którą Argentyńczyk odpłacił w 80 minucie spotkania ze Świętymi. Lubię myśleć, że wraz z Gruwwą w jakiś sposób uzupełniamy się na blogu. Jako autorzy, bo słowa blogger szczerze nienawidzę. I stąd przez te chyba już 3 lata pisania ani razu nie skoczyliśmy sobie do gardeł. Jeden RMF Classic; drugi Rock Radio. Taka praca w parach dwóch menedżerów ze skrajnie różnym podejściem do systemu. Kolega Łukasz za -8 zbiera dzisiaj 2 x więcej punktów niż moje cierpliwie tonące Kessel Run. I o ile ciesze się z zielonej serii kolegi to przełknięcie po raz kolejny pigułki classic wkurwia niesamowicie. Jestem o krok, o malutki krok, aby jebnąć w kąt te pozostałe podwójne kolejki i tak po prostu podziękować każdemu oprócz Heatona. Tu i teraz dziką kartą. Kilka kroków więcej dzieli mnie od wywieszenia białej flagi i odpuszczenia aż do sierpnia. Dobrze, że mamy Święta. Obejrzeliśmy w domu We Bought a Zoo, posłuchaliśmy muzy Jonsiego, wytarliśmy dyskretnie łzę przy scenie w knajpie…. i ten szit jakoś schodzi. Powoli, ale schodzi. Spokojnych Świąt życzę. Sobie, ale przede wszystkim wam, czytelnikom i uczestnikom tego pieprzonego rollercoasteru. Wszyscy mamy źle w głowach.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *