Home FANTASY PREMIER LEAGUE Kasuję konto. Co poszło nie tak: sob, GW6

Kasuję konto. Co poszło nie tak: sob, GW6

7
0

Bałem się tej kolejki. Może to za mocny czasownik, ale człowiek przejmuje się. Analiza opaski oraz obrony, która jak się spodziewałem będzie robić różnicę w tej kolejce, angażowała moje myśli niemal od porannej kawy. Analiza. Teraz to brzmi śmiesznie i niepoważnie. Co zatem poszło nie tak dzisiaj?

W zasadzie wszystko. To taki typ GW, który najlepiej szybko przepić, przerżnąć i z bólem gardła przełknąć resztki pychy. Kiedy spodziewasz się 80 punktów, kiedy masz nawet czelność to wystukać na klawiaturze, los FPL błyskawicznie chwyta za kark i ściąga na mokry asfalt. Brutalnie i bezwzględnie. Tak by poczuć zapach asfaltu. Czuć jego chłód, fakturę, każdą koleinę warstwy ścieralnej.

Derby Liverpoolu zapowiadało się nieźle. Dwie ekipy – dwóch ambitnych, uznanych trenerów. Każdy z nich musiał coś udowodnić, walczyć zażarcie o wyższe miejsca. O honor i dla kibiców. Klimat i ciary były. Godzinę przed meczem ogłoszono składy. U Brendana bez niespodzianek (chociaż po konferencji spodziewano się Sturridga – przynajmniej na ławce). Niespodzianki pojawiły się w składzie Evertonu. Hibbert i Stones za Colemana i Distina. Mirallas i Naismith od pierwszej minuty. Mecz zaczął się jak u Hitchcocka, bo emocjami i nawałnicą the Reds, i w sumie podobnie się zakończył. Kontuzja mięśnia dwugłowego Mirallasa w 28 minucie zgasiła niejednego. Na ratunek wszedł McGeady. Był to moment, kiedy żaden z nas nie spodziewał się jeszcze katastrofy. Pierwsza połowa to szybkie tempo, dużo strzałów, ale i doskonałe obrony Howarda. Brodacz przypomniał sobie formę z Mundialu. Druga połowa to spodziewane bramki. Sztuk 2. I garść przekleństw, których oryginalność nawet mnie zaskoczyła. Fakty są takie. Balo zdobył fartowną asystyę, oddał 10 z 24! strzałów Liverpoolu, ale tak naprawdę to więcej leżał niż biegał. Gerrard pozornie nie wykonywał rzutów wolnych, strzelał je włoski pajac. Ale w tym jednym konkretnym momencie podszedł. I zrobiło się 1:0. I tak ten wynik się ciągnął do 90 minuty. Liverpool naciskał coraz mocniej (Sterling 4 strzały, Moreno 4 strzały, Henderson 2). Tyle, że zemsta losu była słodka. Nadeszła pod postacią Jagielki. W 91 minucie zrobiło się 1:1. Chwilę później Moreno dostaje żółtą kartkę, traci bpsy, a jego posiadacze (w tym głupi ja) strąceni są z nieba do piekła. Tyle w temacie. Słów szkoda. Everton oddał 11 strzałów, w tym 4 celne. Brakowało mu kreatywności Mirallasa i Barkleya. Nie nadrabiał nawet szczególnym zaangażowaniem. Ale i tak musiał udupić moją obronę, gdzie na koniec meczu Baines i Moreno dali mi łącznie 3 punkty. Kombinowałem dość długo by zamiast Bainesa zagrać Taylora (SWA) – wystraszyłem się, i dostałem za swoje.

O godzinie 16 podano składy uczestników dania głównego. W sumie bez zaskoczeń (no dobra, Hart na ławce to zaskoczenie, Zaha wciąż poza 11, Mata wciąż na ławce – kierunek Hiszpania zimą co raz bardziej prawdopodobny).

Manchester zaczął mocno. 5 minuta Rooney. 22 minuta RvP. W 37 minucie było jak zawsze. 2:1, a bramkę dla WHU strzela Sakho (4 gol w tym sezonie). Co napisać o grze United? Niewiele się zmieniło od meczu z Leicester. Powiedziałbym, że grali nawet gorzej. Rooney udowadnia, że nawet przesunięty za napastników jest wciąż wkurwiony i niebezpieczny. I durny. Czerwona kartka za brutalne zagranie to żenada ze strony kapitana United. 3 mecze pauzy to zatem doskonała okazja, aby Ci, nawet najbardziej wytrwali menedżerowie, pozbyli się shreka jak najszybciej to możliwe. O ile spadnie? Pewnie z 0.2. Mecz zakończył się wynikiem 2:1. W sumie powinno być 2:2. Nie widziałem tam spalonego. Zawiódł ADM – najszybciej i najczęściej kupowany pomocnik w tej kolejce. Dzisiaj dupy nie urywał.

Po 45 minutach Manchester City remisował na wyjeździe z Hull City. 2:2. Dla menedżerów FPL duże znaczenie miały: bramka Aguero oraz Dzeko, asysta Zaby i Silvy. Bramki dla Hull doceniam, ale na FPL nie miały one większego znaczenia. Chyba, że ktoś zakupił obrońcę Mangalę. -3 boli. Wynik końcowy to już 2:4 i dominacja City w drugiej połowie. Odhaczmy statystycznie: 2 bramki Dzeko, 2 asysty Zaby oraz bramkę Lamparda. Dzeko za Rooneya – tak to pewnie będzie jeszcze dzisiaj wyglądać. Świetne spotkanie rozegrał Silva (2 asysty, tylko 1 strzał i 1 cross). Aguero to 5 strzałów, 6 stworzonych sytuacji i aż 90% dokładność podań. Lepsze statsy niż zwykle miał Yaya (4 strzały), ale w FPL będzie tylko tracić.

Chelsea wygrało z Aston Villa 3:0. Fabregas zgarnął tylko 2 punkty (żółta kartka). Hazard nie lepiej. Costa zrobił, co miał zrobić. Strzelił gola, szans miał więcej. Jego bramka w układzie FPL dużo nie zmienia, niemal każdy dał mu opaskę. Ci oryginalni od ADM, Hazarda, Rooneya, Falcao mieli się z pyszna. Trudno być jednak zadowolonym, kiedy bramka przekłada się na 0 bps. Z czystym kontem kończyła mecz obrona Chelsea, Azpi zaliczył pierwszą asystę. Łącznie CHE oddała na bramkę Guzana aż 17 strzałów.

Southampton miało rozgromić QPR. Zgnieść. Wymazać z boiska. Upokorzyć. Wy……  Na papierze wyglądało to świetnie. Zakończyło się zaledwie 2:1. Dobrą formę prezentuje wciąż duet Pelle (3 strzały, 4 stworzone okaze + 3 bpsy) – Tadic (6 strzałów, aż 11 crossów!). Taka wersja Costa – Fabregas w wersji mini mini. Z niezłej strony zaprezentował się również Mane (6 strzałów, 7 stworzonych szans + YC). Co z tego, kiedy święto Świętych zepsuł Austin, a Clyne oberwał żółtą kartką. I w tym momencie moich 3 obrońców miało na koncie 4 punkty. Patrząc już na spokojnie, mimo że Costa wydawał się najlepszym kandydatem na C, to Pelle był lepszy o te 3 punkty bpsy. Warto chyba inwestować w Southampton. Koeman złożył od podstaw dobrą i ambitną ekipę. Cyfry nie grają, ale statystyki mają niczym prymusi.

Mecze Leicesteru z Crystal Palace oraz Sunderlandu ze Swansea mam za mecze bez historii. Lisy tym razem nie sprawiły niespodzianki i dostały na wyjeździe 2 : 0. Dobrą partię rozegrał Puncheon (gwóźdź do trumny Zahy?). Może też czas przemyśleć inwestycję w obronę Crystal Palace? Wardhinio? Kelly? Masowych zakupów Cambella raczej się nie spodziewam. Nie poszło za to 300 tysiącom nabywcom Ulloi (tylko, tylko 1 strzał). 2 punkty – panie, tu miały być minimum 3 kasty! A Vardy, ten gówniarz, nie dość, że 0 asyst to tylko 3 próby strzałów i jeszcze ta żółta kartka! Skandal! Sprzedawać, sprzedawać.

I jeszcze drugi mecz. Swansea: Bony zaczął na ławce. CS dla Taylora, Rangel czerwona kartka, Siggy bez punktów. 3 raz z rzędu – czas na decyzje? Mannone drugi raz CS. Czy będzie powtórka formy z końcówki zeszłego sezonu?

Finał wieczoru to drugie dzisiaj derby: Arsenal vs Spurs. Team news to niefartowne info dla posiadaczy Diera (1 pkt na końcu ich nie urządził) oraz Sancheza. Ten drugi zapewne odpoczywa przed Ligą Mistrzów. Powrócił Vertonghen. Wiało nudą. Przewaga Arsenalu rosła z minuty na minutę. Welbeck wyraźnie czuł się dobrze w nowym zespole – tyle, że może gol jakiś?  Arteta – kontuzja łydki. Wilshere nerwowe faule i żółta kartka. W 45 minucie schodzi kontuzjowany Ramsey. Stary, dobry szpital pod szyldem Kanonierów.  Mecz rozkręcił się w drugiej połowie. Gola po błędzie Flaminiego strzelił Chadli – to chyba już jego 4 bramka, asystę zaliczył Lamela (zgodnie z sinusoidalną teorią jego zdobyczy punktowych). Chambers stracił CS – chociaż gdyby trafił w 73 minucie to by się działo. Mam kłopot z tym Chadlim, jego forma to obraz kondycji całego Spurs.  Nie wiem co napisać o Eriksenie. Może nie warto szukać słów. Na koniec Arsenal przycisnął potężnie. Wyrównującą bramkę strzelił Chamberlain. Asystę przyznano Cazorli – nie Welbeckowi. Na FPL nie miało to wpływu. Harował Ozil. Wynik końcowy 1 : 1 oraz 9 żółtych kartek.  Ramsey -> Chadli, Tadic czy Mane?

Kończę sobotę mając na koncie zaledwie 39 punktów. Po Begovicu nie spodziewam się wiele. Przegrałem mecz HtH. Kudosy i kolejny browar dla Fleishmana. Wygram chyba dwa pozostałe. Czekam na czerwoną strzałę i dziwnie spokojny jestem. Emocje opadły równie szybko jak się pojawiły. Zaskakujące, że ta huśtawka emocji mi wciąż sprawia przyjemność. Sobota jakoś zmarnowana, głowa jakoś ciężka od piwa. Między krzesłem a podłogą wszystko po staremu.

Budujące jest, że rodzina rozumie. Nie, nie alk, tylko ten cholerny FPL. Mając zen w pamięci liczę, że Wam poszło lepiej, i że nie kończycie tego weekendu mając w składach Ramseya i Rooneya. W wolnej chwili polecam też policzyć ile punktów zarobiła szablonowa pomoc. Ajć.

Do zobaczenia w tym dziale za tydzień. Dwa pozostałe mecze nie budzą emocji i potrzeby wywalania wnętrzności na ekran.

7 komentarzy

  1. szymken

    28 września, 2014 at 12:04 pm

    37 pkt. + Bego i Wisdom jeszcze czyli po prostu szał 🙂 Całą kolejkę uratował i Pelle na C. Strach pomyśleć jakbym dał Roo, co mi przemknęło przez głowę. Teraz 2 FT i 0,8 w banku. Roo na pewno do wymiany kompletnie nie wiem za kogo. Myślę nad Roo->Dzeko/Lukaku i Moreno-> Baines/Ivan

    Reply

  2. Basta_1905

    28 września, 2014 at 1:38 am

    Widać, że Panowie to towarzysze niedoli, więc się dołączam. Ja GW już mam skończony. 47 pkt nie jest złym wynikiem, chociaż patrząc na kolejkę przed rozpoczęciem celowałem w dwa razy tyle (sic!) Jedno co mnie prześladuje to ławka. Poprzednia kolejka: Welbeck, Chambers i Clyne. Razem 25 pkt. Teraz Taylor, Chadli i Duff. Póki co 13 pkt, ale jest potencjał. Powoli przestaje to się robić śmieszne i choć nie mam Ballo u siebie to śmiało mogę się zapytać Why always me?!

    Reply

  3. Cohade

    28 września, 2014 at 12:01 am

    „Jak to mawiają młodzi ludzie masakracja”. Inaczej nie da się opisać tego sezonu. Ciężko trafić z jakimkolwiek piłkarzem,a wynik 50pkt + to świetny rezultat. Wymieniłem przed tą kolejką Austina za Welbecka. Oczywiście Austin trafił i się odblokował, a Welbeck nie zrobił nic. Ogólnie u mnie stabilnie czyli chujowo. 39 pkt, co prawda jeszcze Pieters, Begovic i Wisdom, ale na cuda nie liczę. Rooney wypada na 3 mecze, kontuzja Ward Prowse połowa składu bez formy… Czy to już czas na to co myślę, czy jeszcze zwlekać..? Nie mam pojęcia. Najgorsze jest to, że nie mam ciekawych graczy na oku …

    Reply

  4. devious

    27 września, 2014 at 10:17 pm

    Gdyby Remarque jeszcze żył i grał w FPL to pewnie jego nowa powieść nazywałaby się „W Fantasy Premier League bez zmian” 🙂

    Niech to posłuży za komentarz mojej kolejki:

    Transfer history (out > in)
    27 Sep 11:29 Azpilicueta > Ivanovic

    23 Sep 9:03 Terry > Azpilicueta

    Nie ma jak zamienić trzymanego w składzie od wtorku Azpiego (11pkt) na Ivanovicia (6pkt) 1min przed deadline’m!!! 😀

    To jest w 100% mój styl 😛

    PS
    Myślałem Clyne czy Bertrand, Hazard czy Silva – i wybrałem w obu przypadkach fatalnie. No cóż, życie :]

    Reply

    • garret

      28 września, 2014 at 7:36 am

      46 punktów zgarnal i jeszcze narzeka 🙂 Panie, widzisz a nie grzmisz.

      Reply

  5. bQuiet

    27 września, 2014 at 9:01 pm

    świetny artykuł, najdramatyczniejsze co poszło nie tak jak do tej pory.

    Reply

    • garret

      27 września, 2014 at 9:20 pm

      miałem gorzej po dzikiej karcie w GW3 🙂

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *