Home FANTASY PREMIER LEAGUE Oczekiwania przed GW17

Oczekiwania przed GW17

0
0

I have a very bad feeling about this.

O 4:25 przeczytałem o Moracie. Potem wymacałem ikonę drzemki i odłożyłem kurwienie o dokładnie kwadrans. Wcześniej, gdzieś przed północą, na oparach świadomości odpaliłem minus 4 żegnając kontuzjowanego Ramseya i Daviesa. Teraz niespodziewanie, z GW17, wypadł Morata. Klubowy komunikat mówi o przemęczeniu napastnika i aby uniknąć krępujących pytań o kondycję 25 latka dołożono enigmatyczną informację o powracającym bólu dupy. Znaczy pleców. To poniekąd dobra wiadomość. Lepiej wiedzieć, ułożyć ławkę albo odpalić transfer, niż być jutro zaskoczonym. Ewentualny transfer Moraty powinien zależeć od siły waszej ławki – u mnie zastąpi go Loftus – Cheek vs Watford; raczej przyzwoita opcja; no i zakładam, że w weekend napakowany czopkami Hiszpan wyjdzie w pierwszym składzie.

Nagle się wszystko kręci wokół Moraty. Przecież pod znakiem zapytania stoją występy Richarlisona, Austina, Silvy, Jesusa, Sterlinga, Aguero, Sane, Hazarda, Salaha, Gomeza, Mee, Kiko Femeni, Daviesa, Trippiera, Sona, Jonesa, Lacazette’a i wielu innych, o których teraz nie pomyślałem. Jedynym pewniakiem przed GW17 będzie gargantuiczny procent opasek Kane’a. Uwielbiam słowo gargantuiczny, a tak rzadko mam okazję go użyć

Hity w bieżącym sezonie stały się u mnie taką normą jak kawa, spanie i sranie.  Rozmawiałem przed momentem z Gruwwą i zgodziliśmy się, że mają się nijak do taktyki. Upraszczając sprawę, jak idzie to grasz w miarę bezpiecznie. Analogicznie, wybudzonemu w płonącym burdelu trudno o spokój; szukasz ucieczki, nie myślisz o konsekwencjach. I tak, przed GW17, mam na koncie prawdopodobnie więcej hitów niż w dwóch ostatnich sezonach. Czy jest w tym jakaś lekcja? Pomyślę o tym jutro. Otóż jestem nerdem – to mój coming out w pachnącym trampkami świecie fantasy premier league – i mój wewnętrzny priorytet to jutrzejsza premiera nowych Gwiezdnych Wojen. W czasie gdy będziecie przeklinać składy usiądę w kinie mając  w****** na GW17. Chociaż raz kiedyś.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *