Kapitan GW10

0
0

I’m still standing

Są takie kolejki, po których FPL-a najzwyczajniej w świecie się odechciewa. Wydaje mi się, że nie będzie sporym nadużyciem stwierdzenie, że dla wielu czymś takim było gw9. Nie jestem tu wyjątkiem. Prywatnie słabo – 37 pkt, przy czym ponad 1/3 tego wyniku zrobił Grealish (zgodnie z sugestią zawartą przez Obywatela Kane’a we Wnioskach, kwiatki są już w drodze do Birmingham). Ocean czerwonych strzałek. Generalnie, w weekend było sporo frustracji i niecenzuralnych słów. Podobne emocje towarzyszyły perspektywie redaktorskiej. W ostatnim kapitanie proponowałem 12 nazwisk. 9 z nich skończyło z blankiem (szczególne podziękowania kieruję do pana Wilsona, który zasilił moje konto tłustymi 4  punktami, po bezbramkowym (sic!) remisie u siebie z Norwich (sic!^2)). Poza Callumem, puste przeloty zanotowali min. Tammy, Kane, duet Firmino & Mane, czy Auba. Na boisku wcale nie pojawili się Mo i Aguero. Jedyne punkty, z grona zawodników, których nominowałem, to Ster (5), Jimenez (7) oraz Vardy (8). Dupy nie urywa.

W poniedziałek wieczorem, kiedy wiedziałem już, że wchodzący z ławki Saka nie okaże się super jokerem w mojej talii był momentem, kiedy złapał mnie FPL-owy kryzys. Miałem dosyć. Byłem wypalony. Czułem, że na kilka dni trzeba dać sobie spokój. Nawał obowiązków na uczelni wspierał to postanowienie, choć tylko przez chwilę. Fantasy jest trochę jak dziecko. Może nas rozczarować, zdenerwować, wywoływać poczucie, że nie nadajemy się do wychowywania, ale koniec końców, długo nie da się na nie gniewać. Nieważne, jak mocno dostanie się po dupie i jak bardzo ma się tej gry dosyć, max po paru dniach znów każdą wolną chwilę przeznacza się na knucie, myśląc, co zmienić w składzie, by kolejna kolejka była zielona.

I w końcu przychodzi oczyszczenie. Coś klika w mózgu. Nieważne, czy jesteśmy w top 10k, czy w połowie drugiego miliona. Tu przecież chodzi o fun. Kombinujemy, szukamy różnych wariantów, próbujemy skopać tyłki znajomym w miniligach. Czasem się udaje, czasem nie. Skaczmy, krzyczmy i klnijmy w trakcie meczów, ale po nich wyciągajmy wnioski, a nie rozpamiętujmy przez następny tydzień, co poszło nie tak. Bądźmy jak dzieci, które po prostu cieszą się grą. Czerpmy satysfakcję z tych fajnych momentów, kiedy po kolejce wchodząc w ligi można ukoić oczy odprężającą zielenią. To dla nich gramy i nawet jeśli parę razy z rzędu dominować będzie wściekła czerwień, to zamiast z depresją przeżywać zimę, czekajmy na pierwsze podmuchy wiosennego wiatru. W końcu przyjdzie.

Tyle przydługiego wstępu, wybaczcie, ale mieszanka rozczarowania i nawału innych obowiązków była źródłem małego fantasy kryzysu. Trauma jest już przepracowana. Zaczynajmy poszukiwania kapitana, który sprawi, że mimo końcówki października, w naszych tabelach zagości wiosna.

Sterling – przed tygodniem pokaz siły i nieskuteczności. 4 strzały z boxa, 2 setki, słupek. Skończyło się na skromnej asyście. W tygodniu stał się potworem, który rozszarpał Atalantę ( 3 bramki, asysta i wywalczony karny). Poza tym, chyba nawiększy plus, jakim jest stosunkowo rzadkie (jak na realia Pepa) poddawanie rotacji. Teraz City zagra u siebie z Aston Villą, która pomimo bycia na ogólnej fali wznoszącej, ma swoje problemy w defensywie. Obywatele są zdecydowanymi faworytami. Z The Villans 2 bramki i 3 asysty w 6 grach. Mówi się o 57%.

Vardy – z Burnley 2 kontakty w boxie, 1 strzał zamieniony na bramkę i 2 bpsy. W sumie 8 pkt. Może mało, ale na tle tego, co działo się w kolejce, Vardy jawił się królem przechujem (nie żeby normalnie się nim nie jawił). Teraz trzecie w tabeli Leicester jedzie na mecz do Southampton, które w tym sezonie nie zachowało jeszcze u siebie czystego konta. Do tej pory przeciwko Świętym 2 bramki i 2 asysty w 10 spotkaniach. Jamie to lis (hehe) pola karnego. Nie potrzebuje wielu sytuacji, by znaleźć drogę do bramki rywala, a Bednarek z kolegami mogą mu na kilka takich okazji pozwolić. Zdaniem analityków 43%. Chyba wiecie, gdzie Vardy ma te procenty – jak będzie chciał to strzeli.

Salah/Mane/Firmino– drugi raz w tym sezonie ofensywne trio Liverpoolu bez punktów. Sadio i Bobby z blankami, Mo został na ławce. Old Trafford jest trudnym terenem dla Liverpoolu, Anfield jest ich twierdzą. Grają z Tottkami, które pomimo wysokiej wygranej z Crveną zvezdą, po ostatnim remisie z Watfordem i blamażami z Brighton i Bayernem po prostu nie mogą być traktowane poważnie. Tym razem któryś trafi, o to jestem raczej spokojny. Z Gent Bobby zaliczył asystę, a Mo i Mane dodali do tego po bramce. Z Kogutami Salah do tej pory 6 bramek w 9 meczach, Mane 2 w 10, a Firmino 2 i 1 asysta w 7. Zdaniem buków odpowiednio 47%, 45%, 41%.

Kun/Jesus – wielka moc oznacza wielką odpowiedzialność. Dwaj faworyci bukmacherów (69% i 62%). Problemem jest rotacja. Gdybyśmy wiedzieli na 100%, który usiądzie na ławce, moglibyśmy spokojnie nominować do opaski tego drugiego. Z jednej strony rest przeciwko Palace sugerowałby, że z Villą zacznie Aguero, z drugiej – Argentyńczyk zagrał w tygodniu 90 minut przeciwko Atalancie. Gdybym mógł wybrać sobie supermoc, byłoby to czytanie w myślach Guardioli.

KDB – do tej pory Belg grał w 3 domowych spotkaniach City i zrobił w nich 41 pkt. Przeciwko Palace blank, choć główkował w słupek. Przeciwko Atalancie dyskretne 67 minut. Zdaniem buków 32% na gola, choć u tego pana liczymy przede wszystkim na asysty.

Abraham – z Newcastle 4 strzały, w tym 2 setki. Bramka wisi w powietrzu, choć teraz The Blues czeka wyjazd do Burnley, które u siebie dało strzelić do tej pory jedynie Liverpoolowi. W Lidze Mistrzów 71 minut przeciwko Ajaxowi. 50% – wychodzi na to, że strzeli albo nie strzeli.

Auba – Sheffield na wyjeździe miało być ciężkie i było ciężkie. Teraz Palace u siebie. Orły bronią nieźle, więc znowu nie musi być to łatwa przeprawa, ale Emery zdaje sobie sprawę, że gra z nożem na gardle i Kanonierzy powinni wyjść na to spotkanie wyjątkowo zmotywowani. Ważny jest potencjalny powrót do składu Lacazette’a. Z jednej strony zepchnąłby on Gabończyka na skrzydło, z drugiej strony ich współpraca wyglądała zazwyczaj obiecująco. Myślę, że pomimo zmiany pozycji, Francuz generalnie zwiększyłby potencjał Auby, który mógłby wyjść z roli Atlasa trzymającego na swych barkach cały klub. Zdaniem buków 54%.

Tyle z opcji najpopularniejszych. To nie przypadek, że nie ma żadnego zawodnika Tottenhamu. Wtorkowe dublety Kane’a i Sona mogą być oznaką przełamania, ale za to, co Koguty odwalały w ostatnich kolejkach cała ich drużyna powinna dostać bana przynajmniej do grudnia. Zresztą, jak od drużyny, która ma problem u siebie z Watfordem można oczekiwać, by zdobyła Anfield. W sumie kto wie, może Książę nieoczekiwanie podbije Liverpool. FPL na pstrym koniu jeździ. Niemniej nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek zdecydował się przekazać przed tą kolejką opaskę któremukolwiek z Tottków.

Ciekawymi opcjami mogą być natomiast podbudowany bramką i dobrym spotkaniem przeciwko Liverpoolowi Rashford, który zagra z Norwich, wyglądający nieźle Maupay, który podejmie u siebie Everton, czy liczący na pierwszy skład przeciwko Villi Mahrez. Nie możemy zapominać również o Wilsonie, który pomimo dwóch blanków wciąż jest klasowym napastnikiem, a tym razem czeka go wyjazd do Watfordu.

Powodzenia, samych dobrych wyborów i zielonych strzałek. Pamiętajcie – we’re still standing.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *