Dzika karta

4
0

Zrobiłem to!

Z dziką kartą jest jak z posiadaniem dzieci. Nigdy nie ma tego dobrego momentu. Czasami warto czekać i planować, czasami jest to sprawa spontany. Dzisiaj krótki tekst, o tym kiedy warto wziąć dziką kartę i dlaczego.

Część 1. Kiedy?

1. W sytuacji, gdy w drużynie kontuzjowanych jest 3-4 kluczowych zawodników, a koszt ich wymiany oscyluje w graniach -8 do -12, przy czym rozwali to starannie budowany balans drużyny.

2. Gdy nie lubimy już naszej ekipy, a kolejny gameweek zamiast sprawiać radość, tylko wkurza i irytuje. Po co się męczyć? Dla mnie prywatnie to bardzo ważny argument. Mimo, że przykładam się do fantasy premier league i raczej jestem w temacie, to wciąż jest to tylko i wyłącznie zabawa, a nie sposób na życie.  Kiedy zabawa przestaje dawać przyjemność, to szybko traci sens.

3. Gdy TV drastycznie spada. Co z tego, że grasz ostrożnie, unikasz hitów i trzymasz w składzie zawodników, którzy dobrze rokują. Rynkiem transferów rządzą tłumy: niecierpliwych, w gorącej wodzie kąpanych, choleryków i casuali. Ty wierzysz, że Rooney wbije 3 gole zespołowi QPR, oni postawili już na nim krzyżyk. I mimo, że esencją FPL są punkty, to niedobrze w nowy rok wchodzić z wartością drużyny poniżej 100 mln.

4. Gdy potrzebujesz kasę i chcesz pospekulować cenami zawodników. Kupujesz wyłącznie tych, których wartość akurat rośnie, sprzedajesz tych których aktywa spadają. Jak dobrze pójdzie Rooneya odkupisz za dwa tygodnie, w sobotę przed GW, za 0.2-03 mniej. Analogicznie powiększysz TV o jakieś 0.5 – 1.0 mln.

5. Przed przerwą na mecze międzynarodowe. W sobotę zaraz po ostatnich meczach EPL.

6. Gdy naprawa drużyny spowalnia Cię, a zawodnicy w dobrej formie szybko uciekają.

7. W momencie, kiedy do gry wchodzą nowe, uznane, a co za tym idzie drogie nazwiska, których kupno wiąże się z przemodelowaniem drużyny.

8. Gdy zmienia się znacząco kalendarz. Czasami warto pozbyć się obrońców i napastników jednych topowych drużyn kosztem tych, którym akurat zacznie sprzyjać kalendarz rozgrywek.

9. Gdy czołówka w prywatnych ligach szybko ucieka. To jest jakiś efekt psychologiczny. Gdy przyjaciele odstawiają Cię już na 30-50 punktów, a ich ekipy są po prostu ułożone lepiej z każdym GW będziesz tracił jeszcze bardziej: punktów i ochoty.

 

Część 2. Dlaczego?

Ok. Zrobiłem to. Nie bolało, nawet czuje się lepiej, chociaż wiem, że kac dopadnie mnie prędzej lub później. Powody, dla których akurat wczoraj wziąłem dziką kartę, wytłumaczę zatem najlepiej na swojej, skromnej osobie.

1. Przestałem lubić swoją jedenastkę. Nie była specjalnie zła, punktowała przeciętnie, ale na tyle solidnie aby nie odstawać w tyle. Tyle, że zaczęła mi śmierdzieć chomikiem. Mata, Dzeko, De Jong, Rooney, Terry, Caulker, Young..dobre nazwiska, ale wybrane do mojej ekipy w złym momencie i w złym czasie.

2. Zacząłem gwałtownie tracić TV. Przed GW4 spadnie jeszcze bardziej Mata, Rooney, Dzeko, Terry, Caulker. Mimo, że staram się być bardzo cierpliwy to inni nie są. Potrzebuję kasy na styczeń 2015. Co więcej będę w stanie odkupić Terry’ego i Rooneya za 2 tygodnie za mniejsze pieniądze.

3. Biorę to na klatę, źle ułożyłem drużynę na GW1. Mogłem to zrobić lepiej, zaufałem złym nazwiskom i zamiast słuchać intuicji to na ostatnią chwilę wprowadzałem chaotyczne zmiany. Wolę teraz szybko przebudować drużynę, niż naprawiać ją cierpliwie po jednym zawodniku co kolejkę.

4. Ucieka mi moja prywatna czołówka.

5. Nie lubię hitów. Nie chcę kalkulować teraz -4 czy -8. Wolę wziąć WC teraz, a hitami martwić się później.

6. Jednym z kontrargumentów, aby nie brać WC jest kolejna i kolejna przerwa na mecze międzynarodowe. Wierzę, że jak dobrze rozegram swoją teraz, to na kolejną przerwę w październiku wejdę z dwoma darmowymi transferami.

7. Minęły dopiero 3 kolejki, ale już mam wrażenie, że lepiej i celniej rozumiem ten sezon.

8. Liczę, że uda mi się z WC trafić w wysoką formę Spurs i Liverpoolu, a pozbędę się graczy Arsenalu i United.

9. Będę miał czas, aby przemyśleć i poobserwować jak będzie wyglądał atak Liverpoolu i Arsenalu. Do tego United powinien wyglądać już zupełnie inaczej za 2 tygodnie, może ułoże to jakoś tak, że zmieszczę ich obrońcę kosztem obrońcy Kanonierów.

10. Przyda mi się 2 tygodnie spokoju. Rynek cen zaczyna się stabilizować, strony z cenami dopracują w końcu algorytm.

11. Nigdy nie ma dobrego momentu na WC. Nie mam żadnej gwarancji, że jak teraz poczekam, to za 3-4 tygodnie wezmę dziką kartę we właściwym momencie. Ponadto nie wierzę w DGW. Można je planować z wyprzedzeniem.

12. Lubię ufać przede wszystkim sobie. Rok temu wziąłem WC dokładnie w tym samym momencie i był to punkt zwrotny w kampanii 2013/2014.

13. Ufam swojemu szczęściu.

 

Tyle o dzikiej karcie. Życzę mądrych i konkretnych przemyśleń. Nie namawiam pospiesznie, nie ciągnę na dno za sobą. Radzę zastanowić się dobrze.

4 komentarze

  1. garret

    1 września, 2014 at 11:14 am

    Do argumentów za powinienem jeszcze dopisać deadline transferów. Pojawiają się od rana ciekawe nazwiska i pomysły. Falcao i Vlaar do united 🙂

    Reply

  2. Fred the Red

    1 września, 2014 at 8:27 am

    Też zastanawiam się nad dziką kartą… ale główny powód dla którego się waham to fakt, że uzbierałem stosunkowo dużo punktów w pierwszych trzech kolejkach. Ogólnie nie jestem zadowolony ze swojego składu, a ceny moich wybrańców spadają zamiast rosnąć, ale chyba przeczekam te nurtujące myśli…

    W zeszłym roku wykorzystałem dziką kartę właśnie w tym momencie sezonu i wówczas bardzo dobrze na tym wyszedłem. Różnica była taka, że wtedy zaliczyłem słaby początek mecz i był to punkt zwrotny.

    Reply

  3. Cohade

    31 sierpnia, 2014 at 1:43 pm

    Każdy ma swoje zdanie na ten temat. Może gdybym miał gorszy start to już bym się zdecydował na dziką. Nie wiem. Ja staram się grac ostrożnie, przede wszystkim cierpliwie bo to klucz do sukcesu. Wyciągnąłem wnioski z zeszłego dziewiczego sezonu (przynajmniej taką mam nadzieję) i uważam, że wykorzystanie na tym etapie gry dzikiej karty to błąd. Oczywiście każdy ma swoją wizję jednak ja wychodzę z założenia, że dziką kartę najlepiej wykorzystać, gdy zostaniesz zbombardowany urazami, i cały twój zespół mówiąc delikatnie daje ciała od 2-3 kolejek. Premier League to bardzo nieprzewidywalna liga. Jaką można mieć gwarancję, że za parę kolejek Ci gracze, którzy na tym etapie świetnie się spisują będą w podobnej formie w kolejkach 6-9? A no własnie.

    Reply

  4. JW23

    31 sierpnia, 2014 at 1:00 pm

    Garret się myli. FPL to nie jest zabawa. Oczywiście to nie jest również sposób na życie. Codzienna łamigłówka nad wyciąganiem pierwiastka z formy, podnoszenie do potęgi „dziwnegoprzeczucia”, układanie formacji szyków obronnych, dobór husarii ofensywnych, porównywanie w nieskończoność statsów, układanie tabel. Nic tak nie rozrywa ciszy ndz poranka jak ryk po sobotnim skoku o kilkanaście pozycji w tabeli (niestety potem trzeba się gęsto tłumaczyć „puknij się w głowę” albo „znowu te piłkarzyki”) a mam jeszcze na dziś 2 kluczowych, nieźle naładowanych, piłkarzyków.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *