Home DESER Lej po bombie

Lej po bombie

0
0

bomba

Uderzyło. Fala wybuchu zmiotła niebieskie sztandary, rozrzuciła po leju wydarte ciału kawałki mięsa a generał Aguero padł bez słowa. Jego pułkownicy nie zdążyli nawet zareagować, kiedy kolejne uderzenie powaliło rzednące szybko szeregi niebieskich. Miało być tak pięknie.  Każde epitafium świata winno się od tego zaczynać. Miało być tak pięknie, bo i było zielono kiedy zmęczony, oblepiony kurzem i błotem odpalałem dziką kartę już w czwartej kolejce. Obóz City obiecywał tak dużo. Czyste i pachnące pielęgniarki, krystaliczną wodę zamiast sików pierwszych kolejek, solidną defensywę, umocnione okopy. Wystarczyło podpisać cyrograf, zasalutować przed niebieskim sztandarem i zdezerterować ze wcześniejszych ustaleń. I co? Miejsce wątpliwej rozkoszy stało się niewątpliwą rzeżączką. Reprezentacje – tak mówili – jedna kontuzja, dwie, jakoś to ogarniesz. Jak mogliśmy być tak ślepi i nie zauważyć co nadciąga? Moja jedenastka przypomina teraz batalion przerzedzony krwawym ogniem baterii katiuszy. Odłamki dosięgły nawet Berahino a na pluton czeka jeszcze Kolarov. Żołnierz ma słuchać rozkazów a moi ugrzęźli w leju po bombie. Mahrez przyłożył ucho do zardzewiałego odbiornika licząc na znak od Rainierego. Sanchez zakładał pas z nabojami a Wenger rzucił mediom – zobaczymy czy zagra. Francis i Richards stoją prawie nadzy przed naszpikowanymi żelazem legionami City i Chelsea. Gdzie postawić obronę? Jak tu, kurwa, nurt wymierzyć? Tu jest Delta! Kępy, łachy i ostrowy cięgiem zmieniają położenie, farwater jest co dnia inny! Skaranie boskie! Dzika karta. Czy nie dla chwil miałem ją trzymać? Masz lat 40, wyglądasz na blisko 30, wyobrażasz sobie, że masz nieco ponad 20, a postępujesz, jakbyś miał niecałe 10.

To ten moment, kiedy siedząc w leju czuję nieznośny bezład. Myśli i kończyn. Rzucić bagnet, rzucić broń i uciekać. Nabrać hitów do minus 8 i biec w stronę lasu. W stronę wzgórz i ratować co się da. Po co na siłę jutro walczyć? Za tydzień następna fala. Będzie lepiej. Na pewno! To nie mój krater czy tam lej nawet. Nie chciałem tej dzikiej karty. Będzie dobrze – rzuci ktoś. Chyba właśnie takie motto widziałem na niebieskich sztandarach czwartek kolejki. I zapomniałem jak nienawidzę tych słów. Oddają one decyzje losowi i szczęściu. Będzie dobrze znaczy jakoś się ułoży. Bez twojej ingerencji i udziału. Podejmiemy decyzje za Ciebie. I podjęliście dziesiątkując setki drużyn. A teraz hitami niczym plugawą energią naładujemy wrota FPL tylko po to aby za tydzień wypuściły z wież Mordoru nowe hordy. Rzucam ten lej, ratuję co mogę i trzymając kurczowo resztki dobytku uciekam jak najdalej. Niech inni w weekend trzymają linię i pilnują hitów. Każdy szermierz dupa kiedy wrogów kupa.

ps. tu i ówdzie cytaty z Sapkowskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *