Home DECYZJE FPL. Jak żyć?

FPL. Jak żyć?

0
0

Pozornie to proste pytanie: Kochaj tak, jakby Cię nigdy nikt nie zranił;  Tańcz tak, jakby nikt nie patrzył; Śmiej się tak, jak tylko dzieci śmieją się. Żyj tak aby unikać hitów.

Ukaranie, i niemal pewne zawieszenie, Aguero to pierwsza z kilku srogich plag jakie spadną na nasze składy. Pierwsza, z którą można poradzić sobie dziką kartą. Pierwsza, która usprawiedliwia rewolucję w składzie. Na początku sezonu dzika karta opiera się na dwóch sprzecznych taktykach: pierwsza to twarde – Hold the Line, Stay with Me!

Zwieramy scutum,  i mocno ściskając rękojeść gladiusa hardo hitujemy. Co prawda, sprawę Kuna załatwić można jednym transferem, ale uwolnienie 13 milionów słusznie kusi przemodelowaniem całego składu.  Druga, łatwiejsza taktyka to wciśnięcie czerwonego przycisku i pod osłoną postnuklearnego pyłu rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Kto by się martwił jutrem? Szkoda czasu.

Wybrałem czerwony guzik. Postapokalipsa to jeszcze nie koniec świata.

Na przestrzeni trzech sezonów pilnie obserwowałem konkurencję a składy rywali analizowałem również pod kątem dzikiej karty. Mam swoje wnioski. Tak jak w życiu nie ma dobrego momentu na zajście w ciążę, tak w FPL nie ma dobrej kolejki na WC. Zawsze będą plusy i minusy a dzika karta obarczona będzie zawsze ryzykiem niespodziewanej apokalipsy w następnej kolejce. Zauważyłem jednak, że przeciąganie dzikiej częściej szkodzi niż pomaga. Ucieka czołówka – a sprawny i doświadczony rywal tak łatwo przewagi punktowej nie odda – odjeżdża team value, spada morale menedżera, i co najważniejsze: oddala się pewien przedział punktowy gwarantujący korzystne OR. Rozumiem argumenty: wezmę Sancheza za -4/-8, a potem, w okolicach GW7-GW8 odpalę WC i odkupię taniej Kuna. Tyle, że korzystniej jest użyć teraz WC a następnie za pomocą 2 FT planować i odrabiać straty. Hitując oddalamy się od czołówki a rywal przestaje czuć nasz oddech na karku. Nie ułatwiajmy mu życia.

Zawieszenie Kuna Aguero uwalnia 13 milionów. Aktualnie jego posiadanie wynosi 51% – po oficjalnym zawieszeniu zacznie spadać. Podobnie wartość. Argentyńczyk, już jako różnica, powróci w szóstej kolejce wyjazdem na stadion Swansea; w GW7 rozegra wyjazdowe spotkanie z Tottenhamem.  Idzie przeżyć te dwa mecze bez Kuna, zwłaszcza, że w żadnym nie byłby pewniakiem do opaski.  W ósmej kolejce, zaraz po przerwie reprezentacyjnej, MCI na własnym stadionie, zagra z Evertonem; będzie to idealny moment na odnowienie przysięgi z Aguero. Zwłaszcza, że kupno da nam przewagę nad nieplanującą resztą. Przy dużej dozie szczęścia, dobrze ułożonej dzikiej karcie, za pomocą 2 FT i jednego hitu damy radę.

Wczesna dzika karta pozwala wykorzystać potencjał odzyskanych 13 milionów: wzmocnić obronę, wejść w kalendarz Kanonierów albo formę Sterlinga, odkupić taniej Townsenda lub Firmino, zaryzykować z Costą, Benteke czy Lukaku. Pomysłów mam dużo. Owszem, przede mną wiele prawdopodobnych katastrof ale zaryzykuję. Może uderzy w innych? Ostatnim argumentem za wczesną dziką kartą jest ósma kolejka, w której i tak większość z nas planowała ją odpalić. Takie ruchy, bez realnego zagrożenia dla składu, często kończą się doliną w stylu – popsułem skład.

Z drugiej strony trochę pokory bo nie do końca jest tak różowo. Jakimś cudem Aguero może się odwołać i nie dostać kary. Małe szanse, ale trzeba je wziąć pod uwagę. Wówczas i tak naprawię pomoc i obronę, która zawodzi mnie od GW1. Bez dzikiej karty musimy grać ostrożniej i z większą pokorą. Niejeden rywal grać będzie z asem w rękawie i odpali go w krytycznym momencie rywalizacji a kolejna plaga może z dupy zrobić taki Babilon iż historia z Aguero będzie niczym katechetyczna przypowieść z morałem. Nie liczmy też na zyski w TV – dzika karta to działania mające na celu ochronę TV a nie budowanie kapitału. A sezon taki, że każde 0.1 będzie się liczyć. To mój czwarty sezon – aż albo dopiero – za każdym razem obiecywałem sobie być jak Maximus. Wraz z kamratami walczyć do końca, trzymać się planów z pierwszej kolejki i nie oddawać łatwo pola. Za każdym razem ponosiłem porażkę a dziką kartę uruchamiałem w pierwszej lub drugiej przerwie reprezentacyjnej. Przeżyłem.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *