Home DECYZJE Do or do not

Do or do not

0
0

yoda-625x468

Wolny weekend w kalendarzu menedżera FPL to biała płachta, którą trzeba czym prędzej zapisać. Bo skoro planowanie jest naszą drugą naturą to zakładam, że przyszła sobota i niedziela jest już zaklepana pod zaległą wizytę u teściów, kupno meblościanki z Ikei albo podlewanie krzaków porzeczek. Ja się niechybnie starzeję. Po 4 kolejkach EPL do wolnego weekendu podchodzę na spokojnie. Nie brakuje mi FPL. Niemal cieszę się iż odpocznę. Gruwwa sugeruje, że nie idzie i, że to ma wpływ na „mam to w dupie” nastawienie. Myślę, że nie. Brak stresu wynika przede wszystkim z faktu, że pierwszy raz jak długo marnuję weekendy na FPL czuję iż mam minimalny wpływ na drużynę.

 4 kolejki z 38. Może nie ma co demonizować. Można na spokojnie odrobić nawet 100 punktów różnicy. Problemem jest jeden szczegół. Aktualnie założenia sezonu budujemy co kolejkę na nowo. To chyba jest główny powód bardzo słabych wyników weteranów bo droga od bądź cierpliwy do wyrwij chwasta jest dość długa. Drodzy i sprawdzeni wcześniej gracze zawodzą, zajmują cenne sloty i kosztują górę dukatów. Sanchez, Aguero, Hazard, Kane i inni – co począć?

Ponownie napiszę: za nami 4 kolejki z 38. Nie można jeszcze stawiać tez, co najwyżej nieśmiało trzeba zadać pytania:

Czy to zmierzch drogich zawodników? Bramki strzelają Mahrez, Sinclair, Gomis, Defoe, Ayew, Wilson, Vardy, Diouf, rany nawet anonimowy Lanzini a tymczasem najlepsi zeszłego sezonu przypominają śpiących gigantów. Razi absurdalna nieskuteczność Kanonierów, uwiąd Rooneya, zagubiony w akcji Hazard i last action hero Kane. Masakra. Czołówkę FPL zajmują drużyny z potrojoną obroną City i zagranym x 3 C na Mahrezie, Toure czy innym fuksie kolejki.

Co ze średnią sezonu? Podobnie jak kalendarz takowa robi za pieluchę tetrową. Podcieramy się wiarą w cyferki i nadzieją, że nieobecni odpalą. Tak, odpalą – tylko pytanie czy aktualne gwiazdy przestaną punktować i czy da radę nadrobić straty. Trudno uwierzyć, że Swansea zakończy sezon w top4.

Kalendarz? Pisanie o nim ma chyba tyle samo sensu co kopanie saperką w 65 kilometrze pod Wałbrzychem.

Wszystko stoi na głowie. Reset matrycy FPL faworyzuje szczęście i kruszy szablon. Akurat jestem przeciwny zachwytom nad nieprzewidywalnością sezonu. Jakbym cenił mizianie z chaosem to grałbym na poważnie w polską ligę. Zdecydowanie wolałem pozory kontroli nad drużyną niż rozłożenie szeroko nóg przed szczęściem. Bo w sezonie gdzie prospektem jest niemal każdy, gdzie LvG kupując Bale’a, Neymara czy Mullera kończy z anonimowym 19 latkiem a wysłanie faxu w temacie DDG jest wyzwaniem dla IT United, gdzie Chelsea buduje na nowo obronę a Liverpool ze spuszczonymi majtkami robi u siebie za chłopca do bicia a Arsenal ma 3% celność strzałów… długo pisać.. w takich sezonie mając w pamięci słowa Yody – tak kurna Yody, to była bardzo mądra kukiełka – DO OR DO NOT – proponuję nie robić nic. Pilnujmy międzynarodowych kontuzji, ostatni dzień transferów nie przyniósł żadnych rewelacji (oprócz spodziewanej beki z United – nie mam nic do Czerwonych Diabłów, jestem neutralny na poziomie FPL ale tam bombą wodorową powinni potraktować zarząd oraz holenderskiego Jokera) zatem – nie wykonujmy żadnych nerwowych ruchów. Za 2 tygodnie prawdopodobnie znowu strzelać będzie każdy. Zwłaszcza ci sprzedani i porzuceni. Chaos tak łatwo zdobytej ziemi nie odda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *